środa, 13 stycznia 2016

Amarantus czyli szarłat: z ogrodu do kuchni

amarantus - uprawa i zastosowanieAmarantusy już dawno temu zapewniły sobie miejsce wśród moich ulubionych roślin jednorocznych. Bardzo łatwo się je uprawia, a choroby i szkodniki trzymają się od nich z daleka. Późnym latem tworzą wielkie barwne plamy koloru, któremu same dały nazwę: amarantowego. Świetnie sprawdzają się jako tło dla niższych gatunków a nijakim kompozycjom dodają soczystych i krzykliwych akcentów. I chociaż już to mogłoby wystarczyć by docenić amarantusy, one na tym nie poprzestają. Najpierw udomowiły człowieka zostając jego zbożem, później ozdobiły jego ogrody, a teraz dołączyły do superfoods. Lepiej zaprzyjaźnij się z szarłatami już teraz, bo wkrótce zabiorą się za twój trawnik.


Amarantus czyli szarłat - z ogrodu do kuchni


Szarłaty to jedne z moich ulubionych i niezawodnych roślin jednorocznych. Ich pojedyncze kwiaty są mikroskopijne, więc o urodzie szarłatów stanowią albo całe, potężne wiechowate kwiatostany albo kolorowe liście - w zależności od gatunku. Największe walory ozdobne mają trzy gatunki szarłatów i ich liczne odmiany:

Szarłat wiechowaty (Amaranthus paniculatus) - od poprzedniego gatunku różni się sterczącymi pionowo kwiatostanami wybarwionymi na jasnozielono, bordowo lub złoto (złote kwiatostany wytwarza odmiana 'Golden Giant' - prawdziwy olbrzym)

Szarłat trójbarwny (Amaranthus tricolor) - nazywany bywa także letnią poinsecją. Jego ozdobą nie są kwiatostany lecz wielokolorowe liście, najczęściej różowo-żółto-bordowe, albo po prostu amarantowe bo ta nazwa koloru pochodzi właśnie od amarantusa.

Szarłat zwisły (Amaranthus caudatus) - jego główną ozdobą są długie, jasnozielone lub bordowe, zwisające do ziemi kwiatostany podobne do dredów. Jest także uprawiany na zbiór nasion:

szarłaty na działce


Amarantusy to jedne z tych roślin jednorocznych, które wielkością, kolorem i zastosowaniem potrafią zawstydzić całą bylinową rabatę.

Szarłaty nigdy nie były (i chyba już nigdy nie będą) szczególnie ekskluzywnymi roślinami. Tak samo jak np. cynie albo aksamitki - ich uroda to rzecz dyskusyjna, ja za cyniami akurat nie przepadam, ale nie można im odmówić niezawodności. Jeśli zatem coś urośnie wszędzie i w każdych warunkach, to przestaje być obiektem szczególnego pożądania i staje się automatycznie pospolite. Aksamitki miały co prawda swoje pięć minut sławy kiedy otrzymano odmianę o kremowobiałych kwiatach, ale nawet wtedy nie weszły do bardziej elitarnego grona. Bez względu na kolor kwiatów pozostały po prostu zwykłymi śmierdziuszkami. Tak samo jest właśnie z szarłatami, chociaż muszę przyznać że zarzucanie kwiatom, że są "zbyt łatwe" w uprawie to już jazda bez trzymanki.

szarłat w ogrodzie
Im bardziej stłoczone będą twoje amarantusy, tym mniej okazale wyrosną


Amarantus, czyli szarłat świetnie sprawdza się jako kolorowy dodatek do rabat i na kwiat cięty do bukietów, ale to nie koniec jego możliwości. Niskie odmiany pasują do uprawy doniczkowej na balkonach, do fantastycznie kolorowych aranżacji (takich na bogato) zamiast koleusów. Szarłaty możesz także zasuszyć i wykorzystać do suchych kompozycji albo jesienią zebrać z nich pożywne nasiona, a później je zjeść. Bo amarantus to także zboże!

Ziarno amarantusa: zboże i superfood


Amarantusy zaliczane są do zbóż, mimo że nie są trawami jak pszenica czy kukurydza. Ich nasiona są jednak cennym pożywieniem, tzw. superfood. Na zdjęciach w tym wpisie możesz zobaczyć moje szarłaty zwisłe z 2015 roku. Z 12 roślin zebrałem jesienią blisko 1,5 kg czystych, ekologicznych nasion. Nie stosowałem żadnych nawozów ani środków ochrony roślin, szarłaty same z siebie wyrosły do 1,3m wysokości i nie nękały ich żadne szkodniki. Szczerze mówiąc byłem zdumiony plonem jaki z nich otrzymałem, bo liczyłem tylko na kilka nasion do wysiewu na przyszły rok...

kwiaty amarantusa


Z ziarna szarłatu po zmieleniu otrzymuje się mąkę lub wykorzystuje je w całości jako dodatek do wypieków, np. chleba. Ekspandowane nasiona amarantusa (tzw. popping czyli szarłatowy popcorn) możesz jeść jako przekąskę lub wykorzystać jako zdrowy dodatek do innych potraw. Nasiona amarantusa są jednymi z najzdrowszych pokarmów, szczególnie cennych dla wegetarian ponieważ zawierają wszystkie aminokwasy egzogenne. A do tego są bardzo modne, bo bezglutenowe ;) Dzikie szarłaty wytwarzają czarne, błyszczące nasiona natomiast formy uprawne zawiązują nasiona kremowe lub lekko różowawe i takie właśnie najczęściej można kupić. Ziarno amarantusa przed spożyciem musisz ugotować (lub upiec), inaczej będzie niestrawne. Gotuj je w osolonej wodzie przez około kwadrans, do miękkości. Ziarna amarantusa w różnej postaci (całe, ekspandowane, jako płatki) najłatwiej kupisz w każdym szanującym się sklepie ze zdrową żywnością, ale jeśli tylko masz kawałek wolnej grządki  koniecznie spróbuj własnoręcznej uprawy tych wspaniałych roślin, bo to naprawdę nic trudnego.


amarantus ekspandowany
Preparowane ziarno amarantusa

Szarłaty dostarczają nie tylko jadalnych nasion. Możesz zajadać ich kiełki, łodygi (jak szparagi), a liście i wierzchołki pędów wykorzystać podobnie jak szpinak (najpierw podduś je na maśle a później ugotuj do miękkości). Możliwość kulinarne w przypadku amarantusa są jak widać praktycznie nieograniczone i na różnych kulinarnych stronach na pewno znajdziesz mnóstwo inspirujących przepisów jak go wykorzystać.

Mówiąc o tych wszystkich zastosowaniach szarłatu w kuchni mam na myśli oczywiście odmiany typowo uprawne, a nie ozdobne. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby na talerz wrzucić te amarantusy, które wysiejesz we własnym ogródku ozdobnym, bo one także są jadalne, a walory ozdobne dodatkowo podnoszą ich wartość. Szarłat zwisły jest natomiast gatunkiem tak samo uprawnym, jak ozdobnym.

Jak uprawiać amarantusy?


Szarłaty są jednymi z łatwiejszych w uprawie jednoroczniaków. Nie trzeba trudzić się z wczesnym wysiewaniem ich nasion na rozsadniku czy do doniczek, wystarczy w kwietniu posiać je od razu na docelowym miejscu. Bardzo szybko i sprawnie kiełkują a przy tym rosną jak na drożdżach. Właściwie to bardzo rzadko można znaleźć w sprzedaży gotową rozsadę szarłatów, po pierwsze dlatego że w ogóle się to nie opłaca, a po drugie dlatego, że za młodu wszystkie amarantusy wyglądają jak pospolite chwasty i nieszczególnie do siebie przekonują. W całej Polsce pospolicie występuje zresztą co najmniej kilka szarłatów, w tym szarłat prosty i szarłat szorstki, które na pewno już kiedyś widziałeś na własne oczy, a może nawet na własnych rabatkach, ponieważ są chwastami. Kolorowe szarłaty udowodnią swoją wartość ozdobną dopiero w okresie kwitnienia. Do tego czasu regularnie podlewaj i zasilaj swoje rośliny. Uważaj jednak na nawozy bogate w azot ponieważ szarłaty mają po nich tendencję do bardzo bujnego wzrostu, przez co później nie są w stanie udźwignąć swoich okazałych kwiatostanów. Nawet podparte palikami często się wtedy łamią i przewracają.

amarantus z nasionszarłat wiosną

Po lewej u góry: siewki amarantusa zwisłego tuż po wykiełkowaniu, po prawej: te same rośliny zaledwie miesiąc później.
Na dole: drobne kwiaty amarantusa.

kwitnące szarłaty


Jeśli zechcesz uprawiać amarantusy w swoim ogrodzie możesz to zrobić na dwa różne sposoby. Szarłaty potrafią osiągnąć olbrzymie rozmiary wtedy, gdy są uprawiane pojedynczo. Najczęściej zaczynają się wtedy rozgałęziać i osiągają formę i wielkość średniego krzewu. Jeśli zaś wysiejesz je dość gęsto będą ze sobą wzajemnie konkurować i pozostaną liliputami. Zatem w dużej mierze od Ciebie zależy jaką wielkość ostatecznie osiągną twoje amarantusy.

kwiatostan amarantusa na początku kwitnienia
Kwiatostan szarłatu zwisłego na początku kwitnienia (po prawej, bo kot kwitnienie ma już za sobą)

Wybierz dla nich stanowisko słoneczne i osłonięte od silnego wiatru. W cieniu odmiany o kolorowych liściach nie wybarwią się tak, jak powinny a wiatr łatwo przewróci bardziej rozrośnięte okazy. W końcu to tylko rośliny jednoroczne, które pewnie niejednokrotnie same są zaskoczone tym jak duże urosły w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Mają mnóstwo zielonej masy i niezbyt mocne korzenie do jej utrzymania. Chociaż oryginalnie szarłaty pochodzą z Ameryki Południowej, w Polsce mają się doskonale (również jako wspomniane wcześniej chwasty, które także możesz zjeść!) i ich uprawa nie przedstawia żadnych trudności. Różne wspaniałe odmiany amarantusów zobaczysz też w tym filmiku:


Szarłaty bardzo łatwo rozsiewają się samorzutnie, dlatego kiedy raz wysiejesz je na grządkach będą gościć w twoim ogródku jeszcze przez długi czas. A jeśli wyrośnie ich trochę zbyt dużo, zawsze możesz wykorzystać wszystkie nadprogramowe siewki do kanapek i sałatek... lepiej zrób to zawczasu, bo mają tak ekspresowe tempo wzrostu, że inne rośliny, nawet trawy, nie są dla nich konkurencją!



Więcej o szarłacie przeczytasz we wpisie Sekrety kwiatów #18: Amarantus

16 komentarzy:

  1. Lubie tę roślinki. U nas rosną dziko i w dodatku olbrzymy ale nie wiedzialam ze sa jadalne.
    Chcę sie pokusić o ich uprawę w tym roku i się pokusze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłem sobie kiedyś amarantus preparowany. Zrobiłem z tego pyszną potrawkę z kurczaka. Mniam! Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 3 lata temu wysiałam ziarna kupione w eko sklepie z myślą o zbiorach ale niestety chyba za gęsto. Najpierw część roślin zniszczyły mszyce a to co zostało, bardzo trudno było mi zebrać po uschnięciu. Nasiona rozsypywały się po grządce przy najmniejszym dotyku i niewiele z tego zostało do konsumpcji. Moje nie były tak wysokie i okazałe jak na fotografiach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, przewiduję że kolejne podejście do szarłatu może być dużo bardziej udane niż to sprzed lat nastu (które to było podejściem mojej Mamy), nie wiedzieliśmy, co to jak, jak się nazywa, otm ktoś od kogoś sadzonkę zorganizował a potem toto się rozpleniło i faktycznie próbowało zagłuszyć co tylko się dało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Amarantus to skarb natury! Tzw. zboże XXI wieku, bo jeszcze niedawno nie było wiadomo wiele na jego temat. Spożywam go głownie w bułeczkach, czasem podprażam nasiona i dodaję je do sałatek. Gdyby ktoś chciał uzupełnić swoją wiedzę na temat amarantusa, zapraszam tutaj: http://www.jestemfit.pl/artykuly/dieta/amarantus-odchudza-i-leczy Moje kolezanki nie znały tej rośliny, a od kiedy ich poczestowałam swoimi wypiekami, całkowicie wyeliminowały mąke pszenną na rzecz tej zdrowej rosliny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry,
      chciałbym również spróbować AMARANTUSA, ale nie wiem gdzie zdobyć rozsadę bądź nasiona.
      Pozdrawiam
      Ryszard

      Usuń
  6. A gdzie można zdobyć nasiona AMARANTUSA ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale ślicznie wygląda, a w jakim okresie to kwitnie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Panie Łukaszu, osobiście Pan siał wprost do gruntu? Bo mam pytania :) 1) Ponoć nie lubią mrozu, więc jeśli w połowie kwietnia się je wysiewa i szybko kiełkują, to czy majowe przymrozki ich nie ścinają? 2) Nasiona kiełkują w większości czy jednak nie wszystko? Bo nie wiem czy siać gęsto zakładając, że sporo nie wykiełkuje, czy właśnie rzadko bo wszystko niezawodnie wschodzi? 3) Czy młode roślinki na szczytach pędów przycinać aby się rozkrzewiały czy zostawić? Pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas przed domem bardzo same pola i zboża niż takie kolorowe kwiaty, ponieważ rodzice zajmują się rolnictwem. Właśnie szukam dla nich na stronie https://www.syngenta.pl/broszura-ochrona-zboz środków do ochrony zbóż, bo niestety różne choroby mogą się zdarzyć i nie jest to zależne od danego gospodarstwa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Coś pięknego - osobiście uwielbiam amarantus :) Natomiast na co dzień zajmuję się uprawą zbóż. Tutaj ważne jest, aby o swoje plony dbać, przede wszystkim przed mączniakiem. Na szczęście na rynku mamy takie preparaty jak https://www.syngenta.pl/uprawy/zboza/tilt-turbo-575-ec dzięki ktorym, można skutecznie z tym walczyć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ma ktoś nasiona na sprzedaż sprawdzone ? Chciałabym zasiać na przyszły rok i mieć swoją mąkę

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...