wtorek, 7 listopada 2017

Sekrety kwiatów #18: Amarantus

Czas spojrzeć prawdzie w oczy: jesień wycisnęła już ostatnie kwiaty jak cytrynę. Jeszcze przed chwilą przynajmniej kolorowe liście grały jakiś epizod, ale teraz poniewierają się już tylko smętnie pod nogami; suche, wypłowiałe i bezużyteczne. Przedstawienie dobiega końca. Ach, gdyby tak znaleźć jeszcze coś na pociechę i odpędzić od siebie tę wszechogarniającą pustkę, którą coraz bardziej zieją wszystkie zakątki ogrodu! Jakiś soczysty barwny kąsek, a nie tylko te coraz bardzie rozmoknięte badyle krzyczące, że nie masz już wśród nich czego szukać, że pora zamknąć się w czterech ścianach, uczepić chciwie myśli o następnym sezonie i po prostu przezimować do wiosny. Ale nie wszystko jeszcze stracone. Są jeszcze amarantusy.


Nawet tam, gdzie listopadowe przymrozki zabrały kwiatom ostatni oddech czai się jeszcze ziarno nadziei. Wciąż możesz się do niego dobrać i znaleźć źródło niebywałej obfitości w tym księżycowym krajobrazie – oczywiście pod warunkiem, że wcześniej nie wykazałeś się nadgorliwością i nie nakarmiłeś tym ukrytym dobrobytem swojego kompostownika.

To szarłaty, jednoroczne ozdobne olbrzymy, zabiorą cię na kolejny stopień ogrodniczego wtajemniczenia. Latem szarłaty zwisłe (Amaranthus caudatus) dzielnie dźwigały swoje nietypowe kwiatostany – długie, kluchowate, przypominające dredy wiechcie sięgające nieraz aż do samej ziemi. Później najpewniej wypłowiały i poprzewracały się pod własnym ciężarem, i nawet te które utrzymały pion niczym nie przypominają już dumnych gigantów pod adresem których wykrzykiwałeś słowa podziwu. Ale w ich dojrzałych kwiatostanach wciąż jeszcze tkwią nasiona. Nie kilka czy kilkanaście, które przydadzą się do wysiewu w następnym roku i które na pewno już zebrałeś, ale cała masa nasion!

uprawa amaranthusów
Szarłat zwisły występuje w dwóch odmianach barwnych: zielonej lub amarantowej, czyli w kolorze któremu sam nadał nazwę.
Ponadto nie tylko nasiona amarantusa są jadalne: jego liście można dodawać do sałatek a świeże pędy przyrządzać jak szparagi

Zetnij całe kwiatostany szarłatów, podsusz jeśli są wilgotne i zapakuj wszystkie do płóciennego worka, a później stłucz go porządnie na kwaśne jabłko. Przesiej zawartość worka przez gęste sitko, zdmuchnij plewy i zobacz, jakie żniwa właśnie wykonałeś.
Już z zaledwie kilku większych szarłatów możesz zebrać nawet kilogram nasion. Te maleńkie bladoróżowe nasiona są jednym z najzdrowszych zbóż, jakie wymyśliła Matka Natura. I pomyśleć, że wszystkie mogły się zmarnować! Kiedy już dokładnie je oczyścisz zmiel je na mąkę, którą dodasz do wypieków, albo po prostu ugotuj na śniadanie lub na obiad. Ale największa zabawa zaczyna się wtedy, gdy garść nasion wrzucisz na rozgrzaną patelnię: zrób własnoręcznie szarłatowy popcorn, który możesz nieraz znaleźć na sklepowych półkach ze zdrową żywnością jako ekspandowany amarantus.

szarłat popcorn
Ekspandowany amarantus - szarłatowy popcorn

Nasiona szarłatu możesz też wysiać zimą na świeże kiełki i nie musisz się martwić, czy aby na pewno dekoracyjne szarłaty zwisłe to to samo co prastare zboże, które znalazło się w elitarnym gronie superfoods. Możesz je jeść bez obaw.

amaranthus kiełki z nasion
Kiełki amarantusa w uprawie słoikowej

Jeśli do tej pory uprawiałeś szarłaty tylko dla ozdoby, nie wykorzystywałeś nawet dziesięciu procent ich możliwości! A przecież źródłem największego dobra zawsze są nasiona – to od nich wszystko się zaczyna i to one dla każdego ogrodnika są symbolem życia i odrodzenia niczym wielkanocne jajko. Kiedy listopadowa aura sieje spustoszenie tam, gdzie niedawno jeszcze lato tryskało kolorami i zapachami przyda ci się garść nadziei. Teraz ma ona postać nasion amarantusa. Zrób sobie z nich popcorn i baw się dobrze oglądając ten jesienno - zimowy thriller. Przecież wiesz, że reżyserką kolejnego sezonu i tak będzie wiosna.

kiełki szarłatu
Kiełki amarantusa w uprawie podstawkowej

Sekrety kwiatów są moim autorskim cyklem felietonów ukazujących się w magazynie "Mam Ogród" i przedstawiają niezwykłe tajemnice roślin, które teraz i Ty możesz poznać!

Więcej o szarłacie przeczytasz we wpisie Amarantus czyli szarłat: z ogrodu do kuchni

6 komentarzy:

  1. Mój wuj miał takie w swoim ogrodzie na wsi. Nie miałam nawet pojęcia, że tak to się nazywa, ale są piękne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój wuj miał takie w swoim ogrodzie na wsi. Nie miałam nawet pojęcia, że tak to się nazywa, ale są piękne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem wielkim fanem tej roślinki, ale fajnie było poczytać o niej coś więcej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie wpadłam, żeby sobie popkorn z niego zrobić! Dzięki Łukasz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się wszystkie rosliny podobają, mój ogrod jest obfity w różnego rodzaju kwiaty, drzewa i krzewy :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...