Zobacz, czy łatwiej zdobyć świata szczyt, czy przeżyć jeden dzień... na Chelsea Flower Show!
1. Nie zobaczysz wszystkiego w 1 dzień
Żeby natychmiast nie wybiec z Chelsea z płaczem już na wstępie pogódź się z tym, że nie zobaczysz wszystkiego. W jeden dzień możesz co najwyżej lekko liznąć większość albo dokładniej przyjrzeć się kilku ogrodom i poznać wybrane oferty sprzedawców. Oszałamiająca różnorodność i onieśmielające bogactwo Chelsea może szybko przytłoczyć, więc lepiej spakuj do plecaka pozytywne nastawienie, wrzuć na twarz uśmiech numer sześć i daj się ponieść przygodzie. Nawet jeśli nie zobaczysz wszystkiego, to co uda Ci się zobaczyć będzie czystą radością i przyjemnością której nigdy nie zapomnisz.
Główna alejka po wejściu na Chelsea Flower Show 2017 |
2. Chelsea spełni każde Twoje marzenie
Nie istnieje taka roślina ani ogrodnicza rzecz, której na Chelsea nie ma. Najnowsze odmiany kwiatów, najświeższe rozwiązania, śmiałe projekty - znajdziesz je wszystkie. Jeśli widziałeś jakąś niezwykłą roślinę tylko na zdjęciu to na Chelsea na pewno zobaczysz ją na żywo. A obok niej będą kolejne odmiany o których istnieniu nawet nie miałeś pojęcia. Szukasz ogrodniczych gadżetów, ozdobnych artefaktów, albo takiego czegoś co tak robi takie coś? Na Chelsea z pewnością gdzieś ktoś ma tego pełne stoisko. Musisz je tylko znaleźć. Wyjątkiem od reguły są kolorowe krasnale ogrodowe, które osiedliły się w Polsce i na wyspy nie emigrują. Nie ma tam po nich śladu, bo... są oficjalnie zakazane! Na wystawie pojawiły się tylko raz, w 2013 roku.
Nagle odkrywasz, że sznurek ogrodowy to nie tylko sznurek.... |
3. Chelsea nie powie ci czego chcesz
Jeśli odwiedzasz Chelsea myśląc: na pewno znajdę tam coś dla siebie, to jesteś w ogromnym błędzie, bo 99% Chelsea jest tym czymś dla Ciebie - tylko jeszcze nie wiesz że istnieje i że musisz to mieć. Będziesz chciał wszystko teraz natychmiast, będą Ci się uginać kolana, oczy zachodzić łzami a zęby zgrzytać ze złości ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że wyjdziesz z pustymi rękami skołowany ogrodniczym dobrobytem. Trudno zrezygnować z nagle zobaczonych zachciewajek - szczególnie wtedy, kiedy chciałoby się wykupić cały asortyment.
... i że w sumie zawsze uwielbiałeś kaktusy. |
4. Wszystko jest na sprzedaż
Odwiedzając Chelsea Flower Show w ostatni dzień miałem okazję zobaczyć jak wystawa obraca się proch. Dwie godziny przed finiszem całego show można kupić praktycznie wszystkie prezentowane rośliny, a nawet te tworzące ogrody pokazowe. Rośliny trzeba oczywiście wcześniej zarezerwować a później o wyznaczonej godzinie zgłosić się po ich odbiór. W przeliczeniu na złotówki wychodzą tanie jak barszcz. W funtach wychodzą praktycznie za darmo. Wystawcy nie zabierają swoich roślin z powrotem ze sobą. Możesz kupić co tylko ci się spodoba a przez resztę roku żywić się uwielbieniem do swoich nowych nabytków. W Polsce niektórzy wyśmiewają tzw. Grażyny, czyli maniakalnych ogrodniczych zakupoholików. Na Chelsea nawet królowa Elżbieta II jest Grażyną.
Trzymetrowym ostróżkom ciężko się oprzeć. |
5. Podpatrz co w trawie piszczy
Nie panikuj, jeśli stać cię było tylko na bilet wstępu. Nie musisz w końcu nic kupować, tym bardziej, że nie wszystko będzie pasowało do twojego ogrodu. Chelsea polega też na tym, że możesz podglądnąć nowe trendy i odwzorować, a najlepiej przetworzyć je po swojemu na własnej działce. Wiele ogrodów pokazowych wskaże ci drogę, którą możesz podążyć aranżując swój ogród a nie konkretne rozwiązania które musisz zastosować. Wiele z nich nijak ma się przecież do rzeczywistości, ale wszystkie pokażą ci nowy punkt widzenia i świeże spojrzenie zupełnie spoza strefy komfortu.
Takiego ogrodu pewnie sobie nie zrobisz... |
... ale takie baldachy z gwoździ można wykonać samemu. |
6. Podziwiaj, pytaj, poznawaj
Nikt nie trafia na Chelsea Flower Show przypadkiem, bo cała impreza kosztuje krocie - zarówno wystawców jak i odwiedzających. Mądrze wykorzystaj spędzony tam czas i zobacz tyle, ile zdołasz. Przepaść pomiędzy polskimi targami i wystawami ogrodniczymi a Chelsea jest ogromna. Na Chelsea każdy detal jest dopracowany do tego stopnia, że czasami już nie wiadomo, czy i kurz leżący na ławeczce w ogrodzie pokazowym nie został zaplanowany (oczywiście, że został). Gospodarze, hosty i hostessy ogrodów i stoisk z radością i zaangażowaniem odpowiedzą na każde Twoje pytanie i wręczą ci swoje materiały, niezależnie kim jesteś i jak rozległa jest Twoja wiedza. Bo zarówno oni jak i Ty właśnie po to tam jesteście - żeby pokazać swoją pasję, nauczyć się czegoś nowego, poznać innych ogrodniczych świrów i razem się z tego cieszyć.
Okazuje się, że na Chelsea możesz też poznać wspaniałe odmiany ziemniaków. |
7. Bądź angielskim dżentelmenem
Bardzo różni ludzie przylatują z całego świata na Chelsea Flower Show ale wszystkich łączy ogromne podekscytowanie tym co zobaczą i ogrodnicze szaleństwo widoczne w oczach. Na wystawie każdy jest takim samym dziwakiem jak Ty, a prawdopodobnie znacznie większym. Nie zmienia to faktu, że wszyscy są przyjaźnie nastawieni i uprzejmi i wszyscy chcą zobaczyć to samo, co Ty (czyli jak najwięcej). Czasami trzeba poczekać na swoją kolej, cierpliwie znieść przeciskanie się w tłumie i odstać wieczność w kolejce. Co ciekawe, nikt się nigdzie nie pcha na siłę a tłum nie wyniesie Cię z powrotem do Radomia. I Ty też zachowaj klasę.
Każdy chce zobaczyć ogrody pokazowe i każdy na pewno zobaczy. |
8. Włóż lekkie buty i włącz Endomondo
Spacerując po Chelsea w jeden dzień wykonasz swój roczny plan treningowy. Nabijesz na liczniku mnóstwo kilometrów (sam pawilon zajmuje blisko 12 000 metrów kwadratowych!) a po wszystkim pękniesz z radości ile sie dowiedziałeś i zobaczyłeś. Później padniesz ze zmęczenia. Dobre obuwie, lekkie ubranie i wygodna siatka lub plecak na drobne zakupy to podstawa. Przygotuj się na każdą ewentualność, bo angielska pogoda bywa nieprzewidywalna i nie tylko Ty wpadniesz na pomysł, żeby w czasie deszczu skryć się w pawilonie wystawowym.
A w pawilonie wystawowym - szaleństwo. |
9. Lepiej zapobiegać, niż leczyć
Po tragedii, jaka wydarzyła się w Manchesterze 22 maja 2017 po koncercie Ariany Grande wszystkie służby bezpieczeństwa w Wielkiej Brytanii postawiono na równe nogi. Wzmożone kontrole widać było także na Chelsea Flower Show 2017 i z pewnością nie zabraknie ich także w kolejnych latach - w końcu show odwiedza każdego roku około 150 000 gości. Na wystawę warto więc zabrać ze sobą absolutnie niezbędne minimum i nie prowokować niemiłych sytuacji.
10. Przygotuj się na przygodę życia
RHS Chelsea Flower Show to jedno z tych wydarzeń, które przynajmniej raz w życiu trzeba przeżyć. Ponadstuletnia tradycja wystawy miksuje sprawdzone rozwiązania i zapierające dech w piersiach najnowsze ogrodnicze trendy. Warto zobaczyć je na własne oczy i wykorzystać we własnym ogrodzie.
W następnym wpisie na blogu: ogrody pokazowe Chelsea Flower Show 2017!
A co Ty kupiłeś?
OdpowiedzUsuńTemat świetny :) Też marzy mi się wypad do Anglii, niekoniecznie na wystawę. Tak zobaczyć angielskie ogrody wiejskie ach!
Świetny i ciekawy artykuł. Chciałabym tam być! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja Łukasz, ja wybieram się na Chelsea od kilku lat, ale jakoś się nie składa. Może w przyszłym roku uda się wygospodarować więcej czasu na wyjazd. Czekam z niecierpliwością na zdjęcia z ogrodów pokazowych ;-)
OdpowiedzUsuńOczywiście, ze na Wyspy dotarły ogrodowe gnomy, i inne koszmary... Może nie na Chelsea, ale wystarczy przejść się po trochę bardziej oddalonych od centrum dzielnicach, i znajdzie się ich od groma :)
OdpowiedzUsuńFajny wpis. Bardzo podoba mi się ten event. Chętnie bym się kiedyś na niego wybrała. Może się uda.
OdpowiedzUsuńGratuluję fajnego bloga. Pozdrawiam :)
Super! To ile zrobiłeś kilometrów i ile zdjęć?
OdpowiedzUsuńPamiętam pierwszą w życiu wizytę w pierwszym sklepie IKEA, gdzie wszystko było takie piękne, inne i wszystko mówiło do mnie: kup mnie :)
Więc może jak się bywa częściej na takich targach to się człowiek uodporni!