wtorek, 22 kwietnia 2014

Rzeżucha Perfekcyjnej Pani Domu


Wśród standardów wiosennej ramówki wysiew rzeżuchy na talerzyk z ligniną zajmuje niekwestionowane pierwsze miejsce i nie pobije jej nawet nowy sezon Gry o Tron. Charakterystyczny smrodek kiełkujących nasion obwieszcza, że nowy sezon został oficjalnie rozpoczęty. Aby finał przygody z uprawą rzeżuchy zakończył się spektakularnym sukcesem, trzeba tylko przestrzegać moich bezcennych rad.





Czy może być coś prostszego niż wyhodowanie zielonego rzeżuchowego dywanika na kawałku waty albo ligniny? Owszem, może - jeszcze łatwiej jest to zepsuć, a usprawiedliwienie wtedy niełatwo wynaleźć. Bo co tu się może nie udać...? Niby wszystko takie proste ale widziałem już niejeden talerzyk, na którym nasiona wyschły, zapleśniały albo zgniły. Żeby w tym roku zostać Perfecyjną Panią Domu (albo Panem) i Władcą Rzeżuchy Idealnej, przygotowałem poradnik ze zdjęciami w 10 odcinkach.


Zatem: ubieramy białe rękawiczki i z namaszczeniem przystępujemy do czynności siewnych jak poniżej:

1. Wybieramy płaskie naczynko. Może być ulubiony talerzyk z motywem kwiatowym po prababci, ale może być też czarne, plastikowe opakowanie po pieczarkach z Karfjura, czyli surowy współczesny dizajn na który i ja postawiłem.

2. Układamy kilka warstw ligniny lub waty. Wata do nabycia w aptece i sklepiku pani Joli, lignina nie wiem gdzie. Rozważania na temat "kto i do czego używa dzisiaj ligniny?!" pominę dyplomatycznym milczeniem.

3. Watę podlewamy, może być zwykłą kranówką. NAJPIERW podlewamy, PÓŹNIEJ siejemy, bez dyskusji.

4. No, teraz siejemy. Gęsto i równo. Proszę nie skąpić nasionek, bo nie będzie tego efektu zielonego dywanika. Krakowscy centusie uważają, że zielony dywanik to legenda jak ta o smoku wawelskim.

5. Jak się posypało nierówno, to już trudno. Teraz nie ma co poprawiać, bo się wszystko zacznie kleić jak Trybson do gąsek. Spryskujemy tylko wodą.

6. Talerzyk z nasionami stawiamy na parapet. Nie wolno w cieniu, bo siewki zaczną się wyciągać i będą mizerne. Nie wolno też w słońcu, bo nasiona będą wysychać i brzydko kiełkować. Jak nie macie takiego miejsca, to nie będzie ładnej rzeżuszki, chyba że coś poczarujecie. Można na przykład osłonić przed słońcem gazetą czy tym podobnie. Co sprytniejsi wystawiają swoje nano-uprawy pod chmurkę - na parapet albo balkon, jeśli pogoda pozwala. Wtedy w mieszkaniu nie będzie śmierdziało, ale uwaga: w nocy jest jeszcze zimno, wiec na noc wnosimy całość do środka, bo inaczej nasiona będą pleśnieć

7. Kiełkujące nasiona spryskujemy. Minimum 2 razy dziennie, rano i wieczorem. Najlepiej siedzieć, patrzeć jak sroka w gnat i pryskać non stop. Także tego, jakby się Wam nudziło wiosną, to zajęcie jak znalazł.

8. Na drugi dzień nasiona zaczną już pękać i mocno się do siebie kleić. Proszę nie ruszać, tak ma być. Tylko spryskiwać.

9. Po pięciu dniach otrzymujemy wyrób rzeżuchopodobny, po dziesięciu już całkiem ładny zielony dywanik. Po dwóch tygodniach cud miód szaleństwo, kuzynka z Bydgoszczy aż klęknie z zazdrości jak go zobaczy, a Małgosia Rozenek dumnie napręży pierś.

10. Przez tydzień można się chwalić tą piękną rzeżuchą i nosić ją nawet na głowie, nie zapominając o podlewaniu. Po trzech tygodniach od wysiania dywanik zacznie umierać i nic z tym nie da się zrobić. Łatwo (?!) przyszło, łatwo poszło. Rzeżucha nie będzie w nieskończoność rosła na samej wacie z wodą, co było do udowodnienia.




Na koniec dobra rada: słuchajcie się Ważniaka. On wie lepiej, niejedną rzeżuchę już w życiu wyuprawiał ;)





A jeśli mimo wszystko Wam nie wyjdzie, pozostaje już tylko jedno wytłumaczenie i koszulka w nagrodę:



9 komentarzy:

  1. Zanim zacznie więdnąć trzeba ją przełozyc na kanapkę, jest nawet zjadliwa:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Znaczy szybko trzeba zjadać, żeby nie zdążyła zwiędnąć:) Koszulka fantastyczna, szkoda że do użytku tylko po 22:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowny Autorze. :) To moja pierwsza wizyta na Pana blogu i drugi przeczytany wpis (pierwszy to recenzja nowej książki Pani Perfekcyjnej). Przyznam, że styl pisania ma Pan efektowny.
    Nie mogę powstrzymać się od napisania komentarza w kwestii powyższych porad. Zwłaszcza "spryskiwania" rzeżuchy. Z pewnością Pan wie, że nie jest to delikatna roślinka i nawet doprowadzenie jej do stanu "leżącego" (nie ususzonego, ale zwiędłego) nie robi jej większej krzywdy i obficie podlana podnosi się i rośnie dalej. Moim skromnym zdaniem spryskiwanie jej dwa razy dziennie i osłanianie gazetą od palącego słońca to zdecydowanie zbyt wielka nadopiekuńczość. W zupełności wystarczy postawić nasiona na parapecie okiennym (okno wschodnie, zachodnie, południowe - sprawdziłam, na północnym nie miałam okazji) i podlewać nieco bardziej obficie niż spryskiwanie raz dziennie. A nawet raz na dwa dni wystarczy, jeśli wody nie będziemy skąpić. Na weekend można zostawić bez opieki. I zapewniam, że nigdy rzeżucha mi nie zgniła, raczej mam tendencję do przypominania sobie o podlewaniu, jak kiełki kłaniają mi się w pas. ;) Ususzyć też mi się nie zdarzyło.
    Zapomniał Pan dodać, że rzeżucha jest jadalna. Nie wszystkim musi smakować, ale z założenia służy do uzupełnienia diety na przednówku. Taki drobny szczegół.
    Ale wpis efektowny. ;) Pozdrawiam, Monika

    OdpowiedzUsuń
  4. witam, moja rzeżucha wyrasta w 5-6 dni, a tej zimy wyprodukowałam ich kilkanaście. Może mam magiczną moc. Na zdjęciach trochę długo trwa kiełkowanie między 1 a 5 dniem. Ale ogólnie ujęcia rzeżuchy i styl rewelacyjne. Pozdrawiam i do miłego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio kupilam rzezuche w Tesco i kielkowala juz na drugi dzien! Codziennie rano podlewam. Nie bawie sie w pryskanie. Nigdy mi nie zgnila ani zwiedla.

    OdpowiedzUsuń
  6. moja rzeżucha na 4 dzień jest taka jak tu w 8 dniu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sprawdzone: Nasiona najpierw zalewamy wodą w dowolnym naczyniu. Jak napęcznieją rozsmarowujemy po wacie/ligninie - wtedy łatwiej uzyskujemy cienką warstwę nasion.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzezucha jest u nas zawsze. W 4 osoby zjadamy kiełki z 2 kg na rok.Są bardzo zdrowe i zupełnie nie kłopotliwe w uprawie. Wystarczy podlać wodą tak, aby podłoże było stale wilgotne.W czasie kielkowania trochę dziwnie pachną. U mnie w zimie rosną na wacie, a od wiosny w doniczkach na ogródku.Wtedy mają nieco inny smak.I kwitną.I nie są wcale takie delikatne.Pasują do wszystkiego,co lybi się z pikantnym.Zupa z kroplą śmietany i garscią rzezuchy,sosy,puree,jajka w majonezie,dla mnie pajda chleba z wędliną mysztardą i garścią rzeżuchy-mmm...

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeżucha to mój smak dzieciństwa, uwielbiam ją! Zawsze było jej pełno na parapecie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...