poniedziałek, 29 grudnia 2014

Podsumowanie sezonu. Jaki był 2014 rok w ogrodzie?

Kolejny sezon kopnął w kalendarz, a kompostowa pryzma obrosła w tłuściutką warstwę. Wszystko, co pięknie wyrosło w 2014 zostało już na blogu opisane, a drobne niepowodzenia uprawowe starannie zapomniane. O wszystkim, co działo się w bez-ogródkowym ogródku w minionym roku, w nieco przydługawym skrócie...






Rok 2014 uraczył nas już na samym początku długą i pogodną wiosną i pozwolił cieszyć się urokiem wiosennych kwiatów - sprinterów w całej ich okazałości. Pierwsze kwiaty cebulowe ochoczo rozpościerały swoje bajecznie kolorowe płatki już od początku marca. 
Całkowicie urzekła mnie w tym roku odmiana tulipana ‘Grand Perfection’, którego cebulki dostępne były poprzedniej jesieni w Biedronce. Od czasu do czasu nawet w sieci sklepów w kropki można dostać różne atrakcyjne odmiany roślin i chociaż z ich jakością bywa różnie, przynajmniej na cenę nie można narzekać.
Tulipan odmiany 'Grand Perfection'.
Po raz pierwszy polubiłem także pełne odmiany tulipanów, które do tej pory wydawały mi się bardzo sztuczne. Muszę teraz przyznać, że i one mają w sobie pewien urok. Szkoda tylko, że tak szybko go tracą: pierwszy wiosenny deszczyk i ciężkie, wypełnione mnóstwem płatków kwiaty szybko kładą się na ziemi, a podpieranie każdej pojedynczej łodyżki to zdecydowanie nie jest to, co zapracowani wiosną ogrodnicy lubią najbardziej. Niemniej, posadzone w większej grupie i odpowiednio wcześniej zabezpieczone przed wyłamaniem i przewróceniem się, pełne tulipany będą doskonałą ozdobą wiosennej rabaty.
 Pełne tulipany na rabacie wiosną. Uwaga na deszcz!

W tym roku moją ulubioną nowalijką zostały pędy chmielu. Sezon na nie jest bardzo krótki i trzeba wręcz polować na to niezwykłe warzywko niczym ogródkowy myśliwy, ale dla jego niepowtarzalnego smaku – zdecydowanie warto.

Później poszło już z górki, wiosna wybuchła na dobre na drzewach i krzewach, które postanowiłem obfotografować na wszystkie możliwe sposoby.
Forsycja pośrednia, tawuła szara i wiśnia piłkowana w pełni wiosny.

Łagodna zima 2013/2014 zdecydowanie pozytywnie wpłynęła na kondycję zimujących bylin i roślin dwuletnich. Znakomita większość z nich przezimowała w doskonałej kondycji, szybko rozpoczęła wzrost i cieszyła zdumiewającą obfitością kwiatów. Na przykład dobrze znane i zwykle mało spektakularne niezapominajki prezentowały się tej wiosny wyjątkowo okazale. Mogę śmiało powiedzieć, że odkryłem te kwiaty na nowo – we wszystkich ich odmianach barwnych: tradycyjnie niebieskiej, a także mniej popularnych: białej i różowej.
Niezapominajki w trójkolorze.
Pierwszy raz w idealnej formie przezimował także mój krzew omżynu Dawida, który latem obsypał się zdumiewającą ilością kwiatów, a kwiaty obsiadały jak zwykle zdumiewające ilości motyli. Była to pierwsza zima, podczas której nie przemarzła żadna gałązka tej wrażliwej na zimno rośliny:
Budleja Dawida i motyle. Nierozłączny duet.

Podobna niespodziankę zgotowała mi także męczennica błękitna, która przezimowała w foliowym tunelu i wiosną odbiła od korzeni jak gdyby nigdy nic. A pamiętajmy, że jest to tropikalne pnącze, które nie znosi mrozu. Obawiam się niestety, że podobna sytuacja nieprędko się powtórzy. Na wszelki wypadek wszystkie passiflory w tym roku przezimują w mieszkaniu:
 Śpiewam, tańczę, recytuję i zimuję w gruncie. Męczennica błękitna.

Podobnie jak niezapominajki wiosną, latem zachwyciło mnie na nowo bogactwo gatunków, odmian, kształtów i kolorów... maków. Zaczynając od dziko rosnących polnych maków, które wciąż jeszcze można spotkać w łanach zbóż (ciekawe kiedy herbicydy wyeliminują je zupełnie?), poprzez jednoroczne kolorowe odmiany rabatowe a kończąc na wieloletnich makach wschodnich. Od dawna poluję także na odmianę maku ozdobnego ‘Ladybird’, może w następnym sezonie uda mi się w końcu dostać gdzieś jego nasiona?
Makowe bogactwo. Zasieje i chłop mak jeszcze nie raz.
W warzywniku działo się u mnie znowu bardzo dużo i tradycyjnie, bardzo kolorowo. Oprócz opisywanej już tęczowej kukurydzy ‘Glass Gem’, udało mi się wyhodować kolorowe marchewki, tęczowe buraki liściowe i przeróżne sałaty. 


Tęczowe buraki liściowe skradły w tym roku warzywne grządki.
Kolorowy mix sałaty do usług. I do sałatek.
Aura w mijającym roku wyjątkowo sprzyjała uprawie wszystkich warzyw dyniowatych: ogórków, patisonów, cukinii, kabaczków i dyni ze względu na częste, regularne i obfite opady oraz względnie ciepłe lato i długą, pogodną jesień. I chociaż warzywa te rosły jak na drożdżach, jednocześnie wiele z nich ulegało infekcjom grzybowym co na pewno skróci okres ich przechowywania. Cieszmy się więc nimi, póki jeszcze możemy i wyjadajmy czym prędzej wszystkie dyniowe zapasy. Ich termin przydatności do spożycia z pewnością będzie krótszy, niż w poprzednich latach.
Skoro jesteśmy już przy dyniach (moich ulubionych warzywach od dawna), to nie mogło zabraknąć eksperymentów z tymi warzywami na bez-ogródkowych grządkach. Pierwszy raz w tym roku uprawiałem niesamowite jugosłowiańskie dynie i próbowałem wykonywać dyniowe tatuaże. Z jednych, jak i z drugich jestem bardzo zadowolony.
Dynie 'Yugoslavian Finger Fruit'
Z warzyw dyniowatych niestety nie udała się uprawa tykw, które zdecydowanie zbyt późno rozpoczęły kwitnienie (chyba nie tylko ja miałem ten problem?) i po raz kolejny zawiodłem się na luffie (gąbczaku), którego próbowałem wyhodować już drugi sezon i ponownie nic z tego nie wyszło. Jeśli ktoś zna dobry sposób na powodzenie w jego uprawie, niech się dobrotliwie ze mną podzieli. Nasiona co prawda zdrowo i ładnie wykiełkowały, ale później było coraz gorzej i ostatecznie nie doczekałem się nawet kwiatów. Tej roślinie jednak tak szybko nie odpuszczę ;)
Spóźnione tykwy.
Z roku na rok staję się coraz bardziej bezradny jeśli chodzi o uprawę pomidorów w gruncie. Czasy, kiedy zaraza ziemniaczana nie atakowała plonów minęły chyba bezpowrotnie. Ani ekologiczne, ani chemiczne środki przeciw tej chorobie już u mnie nie pomagają i chociaż zebrałem w tym roku całkiem pokaźny plon przeróżnych pomidorów, zaraza wykończyła wszystkie pomidorowe krzaczki w ekspresowym tempie. W walce z tą chorobą pozostała mi już chyba tylko homeopatia...
Rozsada pomidorów gotowa do wysadzenia. Zapowiadały się obfite plony...
... i rzeczywiście trochę smacznych owoców udało się zebrać...
...zanim nie zabrała się za nie zaraza ziemniaczana. Tak wyglądało pomidorowe poletko rozpaczy w 2014 roku.
Wśród absolutnych nowości, na które postawiłem w tym roku, znalazły się także liczne odmiany roślin ozdobnych. Wenidium wspaniałe okazało się mało atrakcyjnym wyborem, podobnie jak śmieszny truskawkoszpinak. Dużo bardziej sprawdziła się za to podejrzana Klip Dagga i delikatna gipsówka letnia. Dwie z absolutnych nowości, do których wciąż mam mieszane uczucia opiszę już w następnym roku, nie zdradzając na razie ich nazw ;)

Z okazałych bylin bardzo cieszyło mnie niezawodne kwitnienie szczeci sukienniczej, której opis pojawił się w końcu na blogu, oraz omanu wielkiego, który z roku na rok wyrasta coraz wyżej. Sam nie wiem co z nim zrobię, kiedy wyrośnie ponad trzy metry a niewiele mu do tego brakuje. Zakwitł również dwuletni popłoch pospolity, którego ukradkiem przemyciłem do ogródka wbrew protestom rodziny, niezadowolonej z kolejnego kłującego nabytku. Radości z jego kwitnienia miałem dużo, podobnie jak dużo było zachodu z pozbyciem się jego uschniętych badyli, naszpikowanych kolcami. Za to suche kwiatostany okazały się ostatecznie bardziej fotogeniczne niż same kwiaty. 
Popłoch pospolity. W tle żółci się oman wielki.

 Suche kwiatostany popłochu.

Niezależnie, czy macie we własnych ogrodach malinowy chruśniak, czy tez te pyszne owoce kupujecie na targu, nie sposób było nie zauważyć że maliny w tym roku obradzały aż do pierwszych przymrozków. Czego sobie i Państwu życzę także w kolejnych latach. Skoro już idzie to globalne ocieplenie, to niech chociaż będzie z niego jakiś pożytek.
Październikowe maliny jak malowane.
Odwiedzając targi i wystawy ogrodnicze, a także obserwując przydomowe ogródki szczególnie zwróciła moją uwagę powracająca moda na jeżówki, z całym ich bogactwem kolorów i kształtów. W sprzedaży dostępnych jest coraz więcej fantazyjnych odmian, a z posadzenia ich w ogrodzie skorzystamy nie tylko my: jeżówki uwielbiają motyle i pszczoły, które gromadnie je obsiadają.

Jeżówki wracają na salony.
Jeżówki kwitną co prawda aż do późnego lata, ale rzadko zdarza im się zakwitnąć ponownie jesienią. W mijającym 2014 roku wiele roślin jednorocznych nie miało jednak z tym problemu; ciepła i bardzo długa, tradycyjna polska złota jesień doskonale im to umożliwiła. Wiele z kwiatów i ziół jednorocznych, które zawiązały nasiona latem wysiało się obficie, wykiełkowało i ponownie zakwitło jesienią. U mnie były to maczki kalifornijskie, lobelie, nagietki i ogóreczniki. Nie powiem, żeby mnie taka jesienna promocja szczególnie zmartwiła, dodatkowej zieleniny nigdy u mnie dość.
Jesienne nowalijki samosiejki, bo dlaczego by nie.
I tak właśnie wyglądał i rósł bez-ogródkowy ogródek w 2014 roku. Na Nowy Rok na pewno nie zabraknie w nim interesujących tematów do opisania, koniecznie więc wpadajcie na bloga w odwiedziny i bez-ogródek korzystajcie z dobrodziejstw paszczakowego zielonego inwentarza.



Do siego i kolorowego ogródka!


16 komentarzy:

  1. Jezusieńku, jakby taka zaraza do mnie przyszła, Mąż pomidorożerca ogłosiłby trzydniową żałobę:)
    Ekstra podsumowanie - od kolorów aż się w głowie zakręciło. Kolorowe buraki liściowe chyba przegapiłam (albo sclerosis mnie dopadło) - muszę koniecznie spróbować! W tym roku zamrożone dodałam do wigilijnego barszczu:) Pozdrawiam i życzę samych genialnych pomysłów w Nowym Roku.
    U nas pomidory w szklarni - utrzymały się ze dwa tygodnie dłużej niż koleżanki w gruncie, ale zaraza i tak wlazła pod szkło...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo, że nie idealny, to sezon był jednak długi i generalnie dobry. U ciebie jedynie zaraza zaszalała. Współczuję, bo pomidory uwielbiam, a twoje wyglądały pięknie i zapowiadały obfite zbiory. Kolorowe warzywa to mój plan na przyszły rok. Pięknie ci się udały kolorowe plony :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zatęskniłam za wiosną i latem. W tym roku czeka nas pierwszy pełen sezon działkowy - już nie mogę się doczekać. Jeszcze chętniej będę tu zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne kolory, aż mi się cieplej zrobiło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łukaszu, ależ ukwieciłeś tego posta! Bajeczne kolory! Len, jak czytam, dał radę:-) A czy jeżówki też z Twojego ogródka?
    W tym roku w naszym regionie zz wyjątkowo wcześnie zniszczyła nasze plony, ale przy takiej ilości deszczu, to było do przewidzenia. W ubiegłym roku miałam pomidorową klęskę urodzaju, w tym tylko klęska. Ale nie poddaję się, na przyszły rok wyszukałam nowe ciekawe odmiany, w większym stopniu odporne na zz (no i przede wszystkim nie zostawię pomidorków na dwa tygodnie pod opieką męża:-))))
    Powodzenia w nowym sezonie ogrodniczym Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czerwony len był absolutnie genialny!
      Zdjęcia jeżówek pochodzą z Jesiennej Wystawy Ogrodniczej w Krakowie i z Ogrodu Botanicznego UJ, ale zamierzam zaprosić jeżówki także do swojego ogródka :)
      Dla Ciebie również wielu sukcesów ogrodniczych! Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Fajne podsumowanie :) mam nadzieję, że w tym roku Ci pomidory wyjdą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomidory dostaną kolejną szansę, jak co roku. Tym razem muszę chyba jednak odprawić nad nimi jakieś ekstra czary ;)

      Usuń
  7. Jednak wiosenne kwiaty najpiękniejsze! kolorowe buraki- ciekawostka!
    pozdrawiam,
    m.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrodziejstwa paszczakowego zielonego inwentarza faktycznie obfite :-) Kolorowe buraki postaram się zdobyć i posadzić w tym roku u siebie (może podpowiesz mi gdzie? poproszę :-). I bardzo fajne zdjęcia! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups... coś mi przycięło komentarz - miało być: "może podpowiesz mi gdzie można zdobyć kolorowe buraki? " ;-)

      Usuń
    2. Moje buraki liściowe to mieszanka 'Bright Lights' firmy Vilmorin - nasiona na pewno znajdziesz w dobrze zaopatrzonym centrum ogrodniczym. Polecam, bo są pyszne!

      Usuń
    3. Będę polować ;-) Dziękuję za informację :-)

      Usuń
  9. Nasiona maku "Ladybird" mozna nabyc na stronie Thompson and Morgan: tandmworldwide.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne podsumowanie roku :) Oby kolejny rok w ogrodzie i poza nim był jeszcze lepszy!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...