niedziela, 21 grudnia 2014

Impreza z Klip Dagga

Klip Dagga to nie najnowsze odkrycie przemysłu muzycznego chociaż niektórzy twierdzą, że fajnie ją mieć na imprezie. Plotek o jej uzdolnieniach krąży wiele, ale czy rzeczywiście wszystko gra kiedy dodamy ją do ogrodowej playlisty? W tanecznym rytmie wyruszamy na... lwie safari!






Na trop tej tajemniczo nazywającej się rośliny wpadłem wczesną wiosną. Początkowo jej nazwa skojarzyła mi się z jakąś nową, post-punkową kapelą albo didżejem techno (a powinna raczej z jamajskimi rytmami, sprawdźcie tutaj). W każdym razie zachwycony jej egzotycznym wyglądem i zaciekawiony opisywanymi właściwościami, bez-ogródek wpisałem ją na listę tegorocznych must-have w przydomowym ogródku. Pierwsza, eksperymentalna uprawa Klip Daggi (Leonotis nepetifolia) nazywanej również lwim ogonem (lion’s tail) ruszyła u mnie w połowie kwietnia.

Jak wyhodować tłuste bity

nasiona klip daggiNasion Klip Daggi nie oferuje jeszcze w Polsce w sprzedaży żadne przedsiębiorstwo nasienne, ale na serwisach aukcyjnych można je dostać bez problemu. Wysiewamy je w kwietniu do doniczek, by później przepikować siewki na grządki, albo od razu do gruntu – już na przełomie kwietnia i maja, w zależności od pogody i temperatury. Przetestowałem oba te sposoby i w mojej ocenie uprawa według pierwszego scenariusza zupełnie mija się celem. Szkoda Waszego czasu i energii! Nasiona kiełkują zdumiewająco wcześnie, w temperaturze pokojowej rozpoczynają wschody już po trzech (!!!) dniach od wysiania. Siewki rosną niezwykle szybko i przy wiosennym niedoborze światła słonecznego jedyne, co z tego wyniknie to wielki klops. Sadzonki będą smukłe, wątłe i trudno będzie im się przyjąć na nowym miejscu. Rośliny uzyskane z siewu gruntowego szybko przegonią te podhodowane na parapetach i zakwitną w tym samym terminie. W mojej uprawie pierwsze kwiaty rozwinęły się po około 100 dniach od wysiewu nasion (~3,5 miesiąca), czyli na początku sierpnia.

siewki klip dagga
Dwutygodniowe siewki Klip Dagga.
Młode sadzonki w doniczce, 4 tygodnie od wysiewu.
Legowisko dla lwa

Klip Dagga doskonale sprawdza się jako tło dla innych roślin, głównie z uwagi na swój okazały wzrost. Zasłonić ją mogą chyba tylko bardzo wysokie słonecznikiOczywiście i tak nie będzie tylko zwykłym „zielskiem w tle”, nie sposób nie zwrócić uwagi na tak niepowtarzalną roślinę. Niemniej, posadzona w wyeksponowanym miejscu skupi na sobie całą uwagę, wyglądając jak skrzyżowanie bambusa z jabłonką. Późnym latem i jesienią rośliny tracą stopniowo dolne liście, przez co stają się mało atrakcyjne w dolnej części: chcąc nie chcąc trzeba będzie to jakoś zasłonić niższymi roślinami. Stąd lepiej od razu zaplanować posadzenie Klip Daggi na tyłach rabaty, ponad którą wybije się prędzej czy później. I jeszcze jedna ważna uwaga: Leonotis pochodzi z Afryki, a to oznaczać może tylko jedno: uprawiamy ją tylko w pełnym słońcu. Zero cienia!


klip dagga na rabacie

Lwie paszcze jakich nie znacie

Początkowo, kiedy rośliny są jeszcze małe, wyglądają jak zwykłe pokrzywy ale w momencie pojawienia się kwiatostanów ich atrakcyjność wzrasta o 1000%. 



Rozwijające się kwiatostany Klip Dagga w połowie lipca.
Kwiatostany Klipp Daggi są okrągłe i kłujące, o średnicy około dziecięciu centymetrów każdy. Są równomiernie osadzone na łodydze i wyglądają jak nadziane na patyk kwitnące kule z mnóstwem zabawnych, pomarańczowych kwiatów sterczących na boki.



Rurkowate kwiaty, bardzo podobne do kwiatów popularnej szałwii rozwijają się stopniowo zaczynając od tych położonych na szczycie i tworzą pomarańczowy wianuszek dookoła każdego z licznych kwiatostanów. Miododajne kwiaty są oblegane przez pszczoły, trzmiele i osowate. Klip Dagga kwitnie od początku sierpnia do pierwszych przymrozków.
Od razu widać je z daleka ponieważ pierwsze kwiatostany są osadzone mniej więcej w połowie wysokości jaką roślina może osiągnąć, czyli 1,5 m. Niektóre kwiaty letnie nawet nie dorastają do takiej wysokości, ale dla Klip Dagga to dopiero połowa drogi na szczyt!



pojedynczy kwiat klip dagga Leonotis nepetifolia
Pojedynczy, rurkowaty kwiat.
Także przekwitnięte kule  bardzo atrakcyjne zmieniając stopniowo swój kolor z zielonego na brązowy. Zupełnie dojrzałe kwiatostany będą się powoli rozsypywać, ale będzie to już dawno po sezonie, późną jesienią i w zimie (jeśli zostawimy uschnięte rośliny na rabatach do tego czasu).


klip dagga jesienią
Klip Dagga w połowie października. Kwiatostany zmieniają kolor na brązowy.
Co grozi uprawom

Po pierwsze: szkodniki. Największym problemem mogą być wszędobylskie mszyce, które atakują głównie wierzchołki pędów. Należy się ich pozbyć w trybie przyspieszonym, wykonując stosowne opryski (jeśli mszyce występują na kwitnących roślinach, to oczywiście nie pryskamy po kwiatach).

Po drugie: deformacje pędów. Kiedy wierzchołek wzrostu zostanie uszkodzony, łodyga może się skręcać, rozszczepiać i deformować, co spowolni wzrost i opóźni termin kwitnienia (ale też sprawi, że roślina zacznie się bardziej krzewić). Są to jednak sporadyczne przypadki i zdarzają się w wyjątkowych okolicznościach (np. po mechanicznym uszkodzeniu wierzchołka albo po ataku szkodników) A i tak wiadomo, że na swoje rośliny będziecie chuchać i dmuchać i raczej do tego nie dopuścicie. Prawda?

Zdeformowane pędy: skręcone (po lewej), rozszczepione (w środku) i uszkodzone (po prawej).
Po trzecie: wiatr. Decydując się na uprawę Klip Dagga trzeba wiedzieć, że jest to wysoka roślina. Bardzo wysoka; trzy metry macie jak w banku. Przy takiej wysokości i stosunkowo niewielkim krzewieniu się roślin porywiste podmuchy mogłyby je połamać. Na szczęście nie w tym przypadku ponieważ silne, kanciaste łodygi są nie tylko elastyczne, ale i bardzo wytrzymałe, więc roślin w ogóle nie trzeba podpierać i żadna wichura im nie straszna.

Pasikonik zielony dumnie prezentuje łodygę i kwiatostan Klip Daggi.
Po lewej: Klip Dagga w Warszawskim Ogrodzie Botanicznym we wrześniu.
Po prawej: Pola już zaorane, zbliża się jesień. A Klip Dagga wciąż kwitnie!

Po czwarte: prawo. Powoli zbliżamy się do bardzo ciekawego punktu. Widać już chyba wyraźnie, że Klip Dagga (Leonotis nepetifolia) to bez dwóch zdań niepowtarzalna z wyglądu roślina. Warto ją uprawiać chociażby z tego względu. Ma jednak jedną niezręczną historię rodzinną: jej kuzynka, Wild Dagga (Leonotis leonurus) to znana kryminalistka. Substancja czynna zawarta w tej roślinie, leonuryna, w działaniu podobna jest do konopi indyjskich. Największe stężenie leonuryny znajduje się w kwiatach, które pali się podobnie jak marihuanę (wysuszonych kwiatów nie trzeba rozdrabniać). Uprawa Wild Dagga jest w Polsce (i na świecie) prawnie zakazana ze względu na jej właściwości psychoaktywne. Dla uprawy Klip Daggi we własnym ogródku nie ma za to żadnych przeciwwskazań, jest absolutnie legalna.

Safari w wersji demo

Okej, stało się. Klip Dagga Was urzekła, zamawiacie nasiona, siejecie, rośliny pięknie rosną, kwitną i przysparzają całą masę radości. Historia jak z żurnala.
Niektórym jednak zakiełkowała zapewne już jeszcze jedna myśl. A co jeśli... hmm... Klip Dagga też... może... jakoś działa? Rozweselająco, na przykład?

suszone kwiaty klip dagga Leonotis nepetifolia
Wysuszone kwiaty
Owszem, działa. W końcu Klip Dagga i Wild Dagga to kuzynki z tej samej rodziny. Leonuryna występuje także w niewielkich ilościach u Klip Daggi, jednak na tyle niewielkich, że spokojnie można ją sobie uprawiać bez groźby zsyłki na Sybir. Ziele i kwiaty tej rośliny mają właściwości bakteriobójcze i przeciwgorączkowe (parzone w postaci herbatki) oraz, co tu ukrywać, pewne właściwości relaksujące, których nie omieszkałem przetestować.

Suszone kwiaty są miękkie, elastyczne i przyjemne w dotyku.
Historia przedstawiała się następująco: świeżo zebrane kwiaty Klip Dagga zostały starannie wysuszone i zrolowane do postaci papierosów, które kolejno zostały wypalone przez wyselekcjonowane, reprezentatywne grono śmiałków. Każdy dobrowolnie zgodził się na eksperyment, nie wiedząc czym właściwie został obdarowany, aby niczego nie sugerować i uzyskać jak najbardziej obiektywne komentarze. Zebrane opinie (w tym moja własna) były bardzo różne. Zdecydowana większość zachwalała przyjemny, nie-gryzący ziołowy posmak i jednocześnie była zawiedziona brakiem wyraźnego (jakiegokolwiek) działania. Ktoś wspomniał co prawda o „chmurkach pod sufitem”, lekkim odprężeniu i zrelaksowaniu, ale bez większego przekonania. Cóż, ilu testerów tyle opinii, ale o tym czy znajdziecie w Klip Dadze dobrego kompana na sobotni relaks trzeba przekonać się samemu. Dla mnie jedno jest pewne: bez względu na jej działanie, na pewno zagości na moich grządkach na stałe jako niezawodna i efektowna ozdoba, wprowadzając nutę egzotyki i powiew świeżości.



15 komentarzy:

  1. Super artykuł. A pytanie mam. czy rozsiewa się sama, jest ekspansywna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klip Dagga to w naszym klimacie roślina jednoroczna. Dojrzałe nasiona nie wysypują się same z kolczastych kielichów kwiatowych, więc nie ma możliwości żeby roślina rozsiała się samoistnie. Wszystko pozostaje więc pod naszą kontrolą :) Poza tym przemarznięte zimą nasiona i tak nie wykiełkują. Na przyszłoroczne wysiewy trzeba je zebrać przed nadejściem pierwszych przymrozków.

      Usuń
  2. Wypas. Kocham Leonotisa (nazwa Klip Dagga jest dla mnie troche zbyt rasta). pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam czytać Twoje posty :) Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie napisany i bardzo pomocny artykuł. Szukałam informacji żeby podjąć decyzję czy "bawić się" z tą jednoroczną roślinką, ale po tym artykule już jestem zdecydowana- oczywiście ze zakupię :)
    A nie da jej się przechować w domu przez zimę ?
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję za szczegółowe informacje na temat tego kwiatka.. właśnie kwitnie mi w ogrodzie i jest imponujący..

    OdpowiedzUsuń
  7. Leonurynę zawiera wiele roślin, np. również legalny serdecznik pospolity, czy jego bardziej egzotyczny kuzyn serdecznik syberyjski. Wspomniana przez autora wild dagga jest legalna na świecie. Zdelegalizowana została w Polsce stając się niejako ofiarą walki z dopalaczami - była w składzie niesławnego spice'a, a nie ze względu na to, że zawiera leonurynę. To takie małe sprostowanie. Chciałbym poruszyć jeszcze kwestię miododajności klip daggi. Owszem, jej kwiaty są bardzo bogate w pyłek. Jednakże ich budowa niestety uniemożliwia pszczołom dostęp do niego - potrafią się do niego dostać tylko pewne gatunki motyla, ćem - może występujący u nas fruczak gołąbek dałby radę? Przepadają za nim również kolibry. A więc, jeśli jakiś pszczelarz szuka roślinnej inspiracji do obsadzenia pasieki to Klip Daggę odradzam z powyżej podanego przykładu. Dużo bardziej nada się do tego celu wspomniany przeze mnie wcześniej serdecznik syberyjski. Roślina bardzo miododajna i obficie kwitnąca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne zbiory! Dalej kontynuujesz uprawę Daggi? Jeśli tak, to mam małą wskazówkę. Otóż, zupełnie nie warto jej palić. Szkoda materiału i płuc. Jako, że leonuryna i związki lotne zawarte w kwiatach bardzo dobrze rozpuszczają się w wodzie lepszym pomysłem będzie przyrządzenie naparu, który ma swoją drogą bardzo ciekawy ziołowo-kwiatowy smak i zapach. Przy czym, zauważyłem, że działanie naparu jest zmienne. Myślę, że ma tu znaczenie przede wszystkim fakt utraty olejków lotnych podczas przygotowywania naparu. Rozwiązaniem jest w tej sytuacji zalewanie naparu nie wrzątkiem, a lekko wystudzoną wodą - ok. 90 stopni. I oczywiście należy zaparzać pod przykryciem. Ale jeśli chcecie się cieszyć działaniem daggi w pełni to najlepszym sposobem spożycia jest bez wątpienia waporyzacja. Wychodzi bardzo dobry smak i stabilne działanie. Do tego oczywiście jest to najzdrowsze i najbardziej ekonomiczne rozwiązanie :). A teraz o działaniu. Zawarte w kwiatach daggi substancje działają rozluźniająco, kojąco, uśmierzają bóle spastyczne. Z działań "psychoaktywnych" wymienić można zwiększoną przyjemność ze słuchania muzyki, serio, słuchanie muzyki staje się "pod wpływem" daggi doświadczeniem niemalże mistycznym :). Ale jeśli ktoś oczekuje odlotu to niech sobie szuka gdzie indziej :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość fitoterapeutów uważa że Leonuryna i inne związki zawarte w Serdeczniku pospolitym, chińskim i syberyjskim niezbyt dobrze rozpuszczają się w wodzie, dziwne by było gdyby Klip Dagga miała inaczej, ponieważ skład chemiczny ma bardzo podobny do serdeczników. Większość autorytetów zielarskich zaleca wyciągi wodno-alkoholowe jako jedyne skuteczne i pewne w działaniu. Zaletą Klip Dagga w stosunku serdeczników jest jej niewielki drażniący wpływ na żołądek, dlatego istnieje możliwość zwiększenia dawki ponad leczniczą, ale trzeba pamiętać że jest to lek nasercowy, więc zbytnia przesadza nie jest wskazania.

      Usuń
  9. fajnie że jest info o dagga. zdecydowanie spróbuję jednak zaparzyć...

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzień dobry,
    a jaką ilość zaparzać szklanką wody? I ile można takiego naparu wypić? Zaraz biegnę nazbierać kwiatków :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja Klip dagga wysiała się sama ale nie wiem czy zakwitnie do zimy , jest koniec września i zaczyna wytwarzać kwiatostany

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mnie zainteresowała i kupiłam nasiona i posieję chyba od razu do gruntu. Imponująca wysokość i o to mi chodziło. Artykuł super!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...