czwartek, 20 listopada 2014

Jesienne szkodniki: nielegalni imigranci

Kiedy do jesiennego ogrodu stopniowo dociera kolejne zlodowacenie, zwane przez niektórych nonszalancko zimą, zabieramy do pomieszczeń naszych tropikalnych zielonych podopiecznych. Trzeba jednak być ostrożnym, żeby wraz z nimi nie przezimować ich nieodłącznych towarzyszy: popularnych i uciążliwych szkodników. Te małe gagatki dobrze wiedzą, co nadchodzi i zrobią wszystko, by na gapę zagościć w naszym mieszkaniu. Miejcie oczy szeroko otwarte, bo na ciepło kominka i ucztę na parapetach chrapkę mają wyjątkowo wstrętne robale...




"Co skacze i lata po drzewach i kwiatach?" Koniki polne? Akurat, chcielibyście!


Jesienne szkodniki!


Gąsienice


Gąsienice motyli i ciem najłatwiej dostrzec. Ramolą się po liściach i łodygach pozostawiając po sobie solidne spustoszenie. Zazwyczaj są dość wybredne w wyborze swojego ulubionego papu, ale postawione przed widmem nadchodzącego ochłodzenia potrafią spałaszować niemalże wszystko, co nawinie im się pod nos. Późnojesienny wylęg gąsienic musi się spieszyć, aby przed nadejściem mrozu przeistoczyć się w poczwarki. Na moich pięknych nasturcjach w tym roku rozgościły się gąsienice bielinka kapustnika i wciągały jej liście bez opamiętania, jak odkurzacz. Później powędrowały do tuneli foliowych by tam poczęstować się bazylią i liśćmi boćwiny. Oczywiście tych roślin nie zabieram na zimę do domu, ale inne, rosnące obok w doniczkach– już tak. Początkowo gąsieniczki są małe i nie od razu widać efekty ich żerowania. Stopniowo w liściach zaczynają się pojawiać coraz większe dziury, a dookoła rozsypane są czarne kuleczki, czyli gąsienicowe bobki. Kiedy gąsienic nie jest dużo (a zwykle ich populacja nie osiąga rozmiarów plagi egipskiej) najlepiej pozbyć się ich zbierając je ręcznie. Owszem, rozrywka to wątpliwa, ale skuteczna i bezpieczna. Butelki z chemikaliami warto zostawić na inną okazję. Na drugi i trzeci dzień warto ponownie sprawdzić czy pozbyliśmy się wszystkich osobników. Skryte pod liśćmi i w różnych zakamarkach tylko czekają, kiedy sobie pójdziemy i myślą, że nas przechytrzą. Nie dajcie się zwieść! Jeśli niechcący dostaną się wraz z roślinami na nasze parapety, powędrują na sąsiednie rośliny i efekty takich wycieczek mogą być opłakane w skutkach.

Ślady żerowania gąsienic bielinka na liściach nasturcji.
Wesołe trojaczki - gąsienice bielinka kapustnika

Tarczniki


To jedne z najgorszych szkodników, które można zabrać do domu. Pojawiają się wtedy, gdy jest ciepło i sucho, dlatego często atakują uprawy w szklarniach. Niezwykle trudno się ich pozbyć, bo są cokolwiek nieruchawe i efektów ich egzystencji w naszych kolekcjach nie widać od razu. Przytwierdzają się do zielonych części roślin, najczęściej do niezdrewniałych jeszcze łodyg i wysysają co najlepsze: roślinny słodki soczek. Z zewnątrz wyglądają jak malutkie tarcze i stąd wzięła się ich nazwa. Pod tarczowym pancerzykiem schowana jest reszta korpusu , a w przypadku samic – także jajeczka. Jeśli uda im się opanować jakąś roślinę a my przegapimy początkowe stadium rozwoju populacji, będzie już tylko gorzej. Walka z nimi jest trudna, bo pod tarcznikowy pancerz trudno się dostać. Kilka osobników można zeskrobać ręcznie, ale jak usunąć całą kolonię? Na rynku dostępne są gotowe chemiczne preparaty lub pałeczki, które wciskamy do podłoża w doniczce z zaatakowaną rośliną. Intensywnie oblepione szkodnikami pędy czasami trzeba po prostu odciąć. Tak czy inaczej, porażone egzemplarze trzeba jak najszybciej odseparować od zdrowych jeszcze okazów, by zapobiec rozprzestrzenianiu się tarczników. Pozostające w kwarantannie rośliny ciągle trzeba także obserwować pod kątem pojawiania się nowych szkodników. Tej jesieni łupem tarczników padły moje figi, które wyhodowałem z nasion zeszłego roku. Kiedy brutalna prawda wyszła na jaw, było już bardzo źle. Objawem żerowania tych pluskwiaków jest więdnięcie roślin, żółknięcie liści i stopniowe zahamowanie wzrostu.

Tarczniki na łodydze figi.
Zaatakowany pęd figi. Te brązowe plamki to właśnie tarczniki.

Mszyce


Mszyce zna każdy ogrodnik, od amatora do profesjonalisty. Większą sławą wśród szkodników roślin cieszy się chyba tylko stonka ziemniaczana. Mszyce atakują zazwyczaj całymi koloniami gdyż potrafią się bardzo szybko rozmnażać: nie zawsze potrzebują do tego swoich samców. Najłatwiej naszej uwadze uchodzi obecność mszyc zielonych, których ubarwienie zlewa się z kolorem zaatakowanych pędów i liści. Czarne mszyce są za to wyjątkowo obrzydliwe (też tak uważacie?). Wyróżnia się formy uskrzydlone, które mogą szybko przemieszczać się na kolejne rośliny i formy bezskrzydłe, które tylko nieporadnie kroczą po pędach. Te daleko przed nami nie uciekną. Zresztą zwykle są tak bezczelne, że nawet nie maja takiego zamiaru i jedyne co im siedzi w głowach to opijać się słodkim sokiem naszych najładniejszych (no oczywiście!) okazów. Nadmiar słodkiego soku wydzielają w postaci spadzi, którą znowu upodobały sobie mrówki. I tak jedno mszycowe plemię potrafi rozrosnąć się szybko do rozmiarów całego ekosystemu i skolonizować kolejne rośliny. Przyniesione nieopacznie do domu mszyce rzadko opanowują jednak kolejne kwiaty a ich obecność szybko wychodzi na jaw, bo ulubionym miejscem posiadówek mszyc są wierzchołki pędów, na których łatwo je dostrzec. Poza tym jeśli ukryją się pod liśćmi, powodują ich karłowacenie i zwijanie się. A to już wyraźny sygnał, że coś tu jest nie halo najwyższa pora przeciwdziałać. Chemiczne lub biologiczne opryski (np. wywarem z czosnkowych łupin) szybko położą kres temu wesołemu i beztroskiemu biesiadowaniu. Do oprysku warto dodać trochę płynu do mycia naczyń, żeby zwiększyć jego przyczepność, bo po mszycy wszystko spływa jak po kaczce. Jak powszechnie wiadomo, naturalnymi wrogami mszyc są biedronki i złotooki, zwłaszcza larwy. Nasi sprzymierzeńcy!

Kto schował się pod liściem nasturcji? Tym razem to nie Calineczka.
Mszyce w natarciu!
Larwa biedronki, poczwarka i dorosłe owady.

Powyżej: dorosły złotook i dorosła biedronka, która właśnie opuściła swoją poczwarkę. Podobnie jak małe dalmatyńczyki, biedronki dostają kropek dopiero po pewnym czasie!

Mączlik szklarniowy



Mój najmniej ulubiony szkodnik, jeśli miałbym wprowadzić taką klasyfikację. Z wyglądu przypomina skrzyżowanie mszycy i muszki owocówki. Ma około dwóch milimetrów długości, jest biały jak piekarz i potrafi latać. Upodobał sobie szklarnie i rośliny w nich rosnące, zwłaszcza te o jasnym kolorze liści i zwłaszcza jesienią, akurat kiedy robimy jesienną przeprowadzkę tropikalnym roślinom. Mączlik, chociaż niewielki, główkuje dobrze: kiedy skończy mu się pożywienie na łące, migruje do szklarni, a stamtąd autostopem do mieszkań. Kiedy chcąc się ich pozbyć potrząśniemy zaatakowaną rośliną, owady te wzbijają się w powietrze a my myślimy, że kłopot z głowy. Niestety na liściach pozostają ich mikroskopijne jajeczka, które przyniesione do mieszkania wraz z doniczkowymi pensjonariuszami szklarni dadzą kolejne pokolenie mączlików. Tego roku mączliki gromadnie rozlokowały mi się na liściach malin, po ich spodniej, srebrzystej stronie. Nie dziwi mnie to specjalnie, bo mączliki maja słabość do jasnych kolorów, a już zwłaszcza do żółtego. Fakt ten wykorzystano do ich zwalczania, produkując żółte tablice lepowe. Dostępne są także antymączlikowe chemikalia, do których podobnie jak w przypadku mszyc warto dodać kilka kropel Ludwika.

Niby nic, a tak to się zaczęło. Widzicie ten biały nalot?
Sprawca całego zamieszania: mączlik szklarniowy.


A z jakimi szkodnikami Wy w tym roku mieliście do czynienia?

12 komentarzy:

  1. Lisy mi non stop kompostownik rozkopują. Przełażą pod siatką i wykopują kosteczki po kurczakach. A może to jakieś zdziczałe psy? Po tropach ciężko rozróżnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosteczki po kurczakach w kompostowniku??

      Usuń
  2. Ale się uśmiałam. Ale to prawda, jest :) Śmiałam się sama z siebie, bo ostatnio starsznie się zastanawiałam, skąd ja mam ślimaki w domu :) Takie piękne i dorodne, harcujące po moich kwiatkach!!!! :) No, i eureka :) Olśnienie :) Matko, czasem jednak czuję się blondynką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jaka byla przyczyna? bo nic wiecej nie widze o slimakach na stronie?

      Usuń
  3. U mnie mączliki na jarmużu się rozpanoszyły... Jeszcze tydzień temu siedziały na spodniej stronie liści :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mączliki + jarmuż to mój duet z zeszłego sezonu. Widać tą dwójkę wyjątkowo do siebie ciągnie :)

      Usuń
    2. U mnie zawsze mączlik siedzi na jarmużu, chociaż wszędzie jest napisane, że jarmużu nic nie rusza. Cały sezon jest oblepiony i nie da się go jeść. Na żadnej innej roślinie go nie ma. W tym roku czekam do dłużej trwających przymrozków, może go wytępią. Nie chcę pryskać chemią, ale chyba będę zmuszona, bo nie mam za dużo wariantów eko ochrony.

      Usuń
    3. Gosiu, próbuj podłączyć na przedłużaczu odkurzacz i co kilka dni wciągnij nim wszystkie mączliki, które fruwają nad jarmużem (żeby nie składały kolejnych jajeczek) + dodatkowo opryskaj swój jarmuż jakimś ekologicznym preparatem, może wywar ze skrzypu pomoże? Tylko musisz dodać do niego troszkę płynu do mycia naczyń (najlepiej Ludwika, bo jest biodegradowalny) bo bez tego zarówno po jarmużu jak i po mączlikach wszystko spływa jak po kaczce. Powodzenia! :)

      Usuń
  4. Jak opryskamy rosliny Ludwikiem to ile zachowac dni karencji,by nam nie zaszkodzil?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płynu dodajemy tylko dla zwiększenia przyczepności innych środków, wystarczy tylko kilka kropel. W przypadku roślin ozdobnych nie jest istotny okres karencji, bo przecież i tak ich nie zjadamy :) Natomiast jeśli są to rośliny jadalne to wystarczy je dobrze umyć przed spożyciem, tak jak płuczemy naczynia po umyciu :) Odpowiedni okres karencji dla środków ochrony roślin zawsze jest podany na opakowaniu i to tego okresu należy przestrzegać.

      Usuń
  5. Ugh. Brzydko to wygląda. Na szczęście można sobie z tymi szkodnikami jakoś poradzić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W moim ogrodzie miałem kiedyś problem ze szkodnikami, jednak udało mi sie z nimi uporać. Chciałbym Wam polecić stronę https://www.syngenta.pl/uprawy/zboza/tilt-turbo-575-ec , gdzie znajdziecie obszerne opisy środków ochrony roślin.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...