poniedziałek, 8 czerwca 2015

Wywar ze skrzypu przeciwko mszycom

Znalezienie skutecznej metody walki z atakiem mszyc niejednokrotnie spędza sen z powiek amatorom roślin. Wykorzystanie środków chemicznych jest prostą drogą na skróty - oczywiście podziała, jednak ucierpią przy tym również pożyteczne owady drapieżne i zapylające. Ekologiczne i skuteczne rozwiązanie problemu czasami leży bliżej, niż nam się wydaje, a w tym wypadku - dosłownie rośnie pod nogami i aż żal byłoby go nie wykorzystać. Pomocną dłoń wyciąga do nas pospolity chwast - skrzyp polny...



W tym sezonie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszystko co tylko wyrosło w moim ogródku i na grządkach przeżywa inwazję mszyc. Mszyce są dosłownie WSZĘDZIE!. Opanowały krzewy (czarny bez, kalinę koralową, kolorowe porzeczki i maliny), zioła (majeranek, oregano i werbenę cytrynową), wlazły na warzywa (czerwone buraki i szpinak), kwiaty (nagietki, nasturcje, onętki i róże) a nawet zadomowiły się na chwastach - głównie na komosach.

czarne mszyce
Wesoła (jak dla kogo!) kolonia tłustych, czarnych mszyc bzowych na kwiatostanie czarnego bzu.


Wesołe życie mszyc


Mszyce są prawdziwym utrapieniem roślin i ogrodników, a do tego mają podły i podstępny charakter: najpierw przylatują skrzydlate mszyce-matki (podobne do muszek octówek) i składają jaja z których wkrótce wylęgają się nowe osobniki oblepiające soczyste, miękkie pędy i młode liście. Kolonie mszyc w zastraszającym tempie podwajają swoją liczebność, ponieważ mszyce potrafią rozmnażać się partenogenetycznie - w szczycie sezonu, na etapie rozrostu koloni nie potrzebują mszyc-samców do zapłodnienia, bo i bez nich potrafią składać kolejne jajeczka. Wypijając roślinne soki mszyce powodują deformacje liści i pędów, chociaż rzadko kiedy prowadzą one do całkowitego zamierania roślin, zwykle tylko (czytaj: aż) nadając im nieatrakcyjny wygląd i hamując wzrost. Zatem mszyce w przewrotny sposób dbają o swoich gospodarzy, pożywiając się tym co najlepsze przez jak najdłuższy czas - dopóki roślina żyje i jest w stanie je wykarmić.

Mszyce mogą być fascynujące w swojej prostocie i przebiegłości, dopóki są problemem sąsiada, a nie naszym własnym - a zdarza się to rzadko, bo te szkodniki rozprzestrzeniają się w zastraszającym tempie atakując co popadnie. Niewiele jest na świecie roślin, które nie przyciągałyby przynajmniej jednego gatunku żerujących na nich mszyc. A te potrafią być bardzo zmienne - w ciągu tylko kilku ostatnich tygodni zauważyłem już na moich grządkach czarne, zielone, różowe, brązowawe i żółte mszyce biesiadujące na różnych roślinach. Szybko przebrały miarkę i zacząłem rozglądać się za sposobem eliminacji wroga z ogródka.

Naturalni wrogowie mszyc


Tak jak pojawienie się mszyc było oczywistym nieszczęściem, tak przybycie ku pomocy biedronek i złotooków - szczęściem i wybawieniem. Te pożyteczne, zjadające mszyce owady chciały dobrze, ale jak to w przypadku inwazji mszyc bywa - wyszło jak zawsze: mszyc było po prostu za dużo, by dały sobie z nimi radę. Jednak opryskanie wszystkich roślin chemicznymi insektycydami byłoby w tym wypadku wielką zbrodnią, której ofiarą padłyby nie tylko mszyce, ale i biedronki, złotooki i cała masa innych pożytecznych owadów.
Musiałem poszukać innego rozwiązania mszycowego problemu.

złotooki zjadają mszycemating ladybirds
 Złotooki i biedronki robią co mogą, by pomóc zwalczyć mszyce.


Skrzyp przychodzi z pomocą


Skutecznym sposobem przeciwdziałania szkodnikowi okazał się skrzyp polny, którego charakterystyczne choinkowate pędy zaczęły pokazywać się wszędzie tam, gdzie nie dorwałem się jeszcze z motyką. Wykorzystując wszędobylski chwast ze świeżego ziela skrzypu przygotowałem oprysk, który regularnie aplikuję na rośliny i który naprawdę działa.

Do ekologicznego zwalczania mszyc wykorzystuje się...

wywar – płyn otrzymany przez gotowanie w wodzie rozdrobnionego surowca zielarskiego

Aby przygotować wywar ze skrzypu polnego przeciwko mszycom trzeba:

1. Nazbierać 1kg skrzypu (tylko zielone części) i opłukać go wodą


2. Posiekać skrzyp na bardzo drobne kawałeczki. Można go również zmiażdżyć (młotkiem?) albo zmielić maszynką, ale nie jest to proste zadanie. Najłatwiej jednak pokroić.


3. Zalać rozdrobnioną roślinę 10 litrami ZIMNEJ wody. Proporcje można oczywiście zmniejszyć (np. 100g skrzypu - 1 litr wody). Tak przygotowany skrzyp powinien się moczyć około jednej doby. Nazajutrz gotujemy namoczone zielsko przez 30 minut na wolnym ogniu.
UWAGA: to nie śmierdzi, a nawet pachnie całkiem przyjemnie.


4. Ostudzony wywar przecedzamy do opryskiwacza i zużywamy najlepiej od razu, ponieważ szybko traci swoje antymszycowe właściwości.


5. Przed opryskaniem roślin do opryskiwacza warto dodać kilka kropli płynu do mycia naczyń Ludwik (jest biodegradowalny), który zwiększy przyczepność środka do roślin i do mszyc.


6. Pozostaje poczekać na działanie oprysku pamiętając, że trzeba go będzie kilkukrotnie powtórzyć w kilkudniowych odstępach by zobaczyć pierwsze efekty. W końcu to nie zabójcza od pierwszego kontaktu chemia, tylko naturalny i ekologiczny środek uprzykrzający mszycom życie. W związku z tym trzeba zaopatrzyć się w pokaźne zapasy skrzypu by móc na bieżąco przygotowywać świeży wywar.

A w tym celu... może w końcu warto zabrać się za regularne odchwaszczanie grządek, hmm? ;)


16 komentarzy:

  1. Zarówno mam mszyce na pomidorkach, jak i skrzyp. Wykorzystam więc ten dziko rosnący skrzyp.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za kolejny sposób na mszyce. w moim ogródku też się te bestie pojawiły :-( w tej chwili tępię je wywarem z młodej pokrzywy, jeszcze nie mogę powiedzieć czy w 100-u procentach skutecznie, ale coś tam zdycha :-) jak to nie pomorze idę polować na skrzyp. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, mszyc w tym roku zatrzęsienie, a taki ekologiczny oprysk warto zastosować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziekuję za ciekawy wpis, dotąd znałam tylko metodę z pokrzywą i czosnkiem. Czy mogę przy okazji zapytać, skąd masz i jak się nazywa ten przyrząd do rozpylania? Widzę, że to tylko nakładka, wygląda na bardzo poręczna.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest taka nakładka pasująca do zwykłych plastikowych butelek PET. Nakładka ma dwie dysze i opryskuje cieczą zarówno przy ciągnięciu jak i przy pchaniu tłoka. Kupiłem ją za grosze na kiermaszu ogrodniczym, ale niestety nie mam pojęcia co to za firma produkuje i sprzedaje ten ekstra gadżet :( Mam tą nakładkę już kilka lat i działa bez zarzutu, polecam każdemu kto będzie miał okazję ją kupić. Szkoda tylko, że nie mogę podpowiedzieć gdzie ją dostać, bo po prostu nie wiem...

      Usuń
    2. Będę się musiała rozejrzeć :) dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
    3. Widziałam dzisiaj taką nakładkę w osiedlowym sklepie ogrodniczym. Producentem była firma Greenmill, kosztowała 16 zł Z pewnością da się ją złowić w necie.

      Usuń
    4. Dzięki Basiu za podpowiedź!

      Usuń
  5. U mnie drugi rok z rzędu na balkonie inwazja. Na razie walczę czosnkiem. Zobaczymy co dalej..

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię uprzykrzać życie mszycom ;) Na pewno wypróbuję ten ekologiczny środek, każdy sposób jest dobry, jak nie szkodzi naszym ogrodom oraz matce Ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  7. skrzyp zawiera krzemionkę, liście chłonąc oprysk z krzemionką stają się zbyt twarde dla mszyc, podobnie jest przy podlewaniu wywarem całych roślin, wtedy cała roślina chłonie krzemionkę, mszyca chce wbić te swoją kłujkę i hop niemiła niespodzianka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. c.d. a obrazek wspaniały , z opisem jak robić wywar, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie były nawet na balkonie na 4. piętrze na szpinaku. Dobrze wiedzieć, że jest antidotum. Btw polecam skrzyp w niewielkich ilościach surowy do zielonych koktajli, byle systematycznie, samo zdrowie.. Czyli polubmy skrzyp, nie traktujmy go jak chwasta.

    OdpowiedzUsuń
  10. Można do tego wykorzystać również skrzyp suszony czy ususzony traci swoje antymszycowe właściwości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można wykorzystać także suszony skrzyp, ale świeży będzie bardziej skuteczny.

      Usuń
  11. w zeszłym roku jakieś liszki nie wiem jak i kiedy się pojawiły ale było ich tysiące wprost okwijały pnie młodych drzewek topoli i zeżarły mi nie tylko liście owych topoli ale posmakowały także dziką różę- w tym roku nagle{!}cieszac się z tego ,ze pojawiły sie na czarnym bzie kwiatostany już czekałam na biel i zapach ale....zaczęło mnie interesować co tam tak fruwa...muchy??? nie jakies latajace owadziki o podłużnym odwłoku z czerwoną kropką na grzbiecie bliżej głowy wraz z nimi podobne latające całe szare ....zaczęłam się temu bractwu przyglądać i...o zgrozo!!!czarne mszyce na młodych pędach !!!nie ma możliwości wycinki bo należałoby ściąć drzewko i nie tylko to, ale też inne, a wraz z nimi tę dziką róże także ...co robić!!pokrzywa ? jest !czosnek też a ze skrzypu mam wodę ale czy będzie jeszcze dobra...nie wiem .Oprysk zrobiony. Efektu jeszcze nie widzę mam tylko nadzieję ,że zadziała
    e

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...