czwartek, 17 lipca 2014

Rośliny są jak dzieci

Spektrum opieki roztaczanej nad naszymi zielonymi ulubieńcami czasem bywa zaskakujące nawet dla nas samych, prawda? Często nie zdajemy sobie sprawy ile czasu i troski im poświęcamy. Ale nic przecież nie sprawia takiej radości i satysfakcji jak doglądanie tych liściastych urwisów bo chociaż roboty przy nich co niemiara, potrafią odwdzięczyć się za cały trud włożony w ich pielęgnację bujnym kwitnieniem i obfitymi plonami...





Zaświtała mi ostatnio w głowie taka myśl, że lista czynności wykonywanych przy roślinach jest taka sama jak przy małych dzieciach, tylko po prostu trochę inaczej je nazywamy:



Hodowla dzieci – podstawowe czynności
Uprawa roślin – podstawowe zabiegi
… (cenzura)
Siew
Przewijanie
Przesadzanie
Mycie
Spryskiwanie
Karmienie
Nawożenie
Pojenie
Podlewanie
Ochrona przed chorobami
Ochrona przed chorobami
Podawanie leków
Aplikacja środków ochrony roślin
Trzeba do nich mówić
Trzeba do nich mówić
Przytulanie
Przytulanie
Ochrona przed zimnem
Okrywanie na zimę
Bezwarunkowe wsparcie
Zapewnienie podpór
Obcinanie włosów i paznokci
Przycinanie pędów
Wyprowadzanie na spacer
Wietrzenie i hartowanie
Posyłanie na kolonie w czasie wakacji
Oddawanie do przyjaciół w czasie wakacji



Podobieństwa wcale się na tym nie kończą, jest ich znacznie więcej! Miłość do roślin można okazywać na wiele sposobów, a jednym z nich jest nazywanie różnych elementów anatomii roślin tymi samymi zdrobniałymi określeniami, których także używamy mówiąc o dzieciach. Patrząc w ten sposób mamy:
(na zdjęciu reprezentującym dziecko Pan Paszczak we własnej osobie ;) )




Czapeczki pandana połaciowego
Czapeczka – w czapeczki od urodzenia ubrane są wszystkie korzenie roślin. Na końcu każdego z nich znajduje się warstwa komórek ochraniających stożek wzrostu korzenia, aby nie uległ zniszczeniu przebijając się przez podłoże w poszukiwaniu wody i składników odżywczych. Czepeczki łatwo zaobserwować gołym okiem np. na końcówkach korzeni hiacyntów, pędzonych w naczyniach z wodą. Olbrzymie czapy znajdziemy na olbrzymich korzeniach - np. u tropikalnego pandana (na zdjęciu). Pandany rosną w każdym ogrodzie botanicznym, a ponieważ wytwarzają korzenie podporowe, wystarczy podejść bliżej i podziwiać kolekcję prêt-à-porter czapeczek na każdy sezon. Such fun!




Włoski parzące pokrzywy
Włosek – włoski są multifunkcjonalne jak Super Multi Mikser z telezakupów Mango. Mogą parzyć (pokrzywy - na zdjęciu), ochraniać przed słońcem (dziewanna) lub zwierzętami (niektóre kaktusy), wydzielać olejki eteryczne (mięta) lub enzymy (rosiczka); pomagają się nawet wspinać (chmiel). Włoski mogą wszystko!








Wąsy winobluszczu pięciolistkowego
Wąsy – atrybut prawdziwego taty, w którym potrafi się ukryć reprezentacja całej spiżarki. Dzięki wąsom łatwiej schudnąć, bo zjadają nierzadko połowę każdego posiłku. Czepia się nich wszystko! Przeciwnie u roślin, to wąsy czepiają się czego popadnie. Pomagają łodydze piąć się w górę i stabilizują roślinę w otoczeniu. Wąsy mają np. zielony groszek, winobluszcz (na zdjęciu), marakuja i winorośl. Wąsy mam i ja. Dzięki wąsom można zdobyć świat!






Szyjka lilii
Szyjka – może być długa lub krótka, ale zawsze jak na szyję przystało łączy ważne z ważniejszym. Znajdziemy ją wewnątrz kwiatu, gdzie łączy zalążnię (przyszły owoc) ze znamieniem (to coś, co się najbardziej klei i gdzie powinien trafić pyłek). Szyjkę doskonale obejrzymy sobie u każdej lilii (jak na zdjęciu). Ogródkowym bezszyjowcem jest za to tulipan. Ten paker nie ma jej wcale!







Skórka czerwonej cebuli
Skórka – wszystko ma jakąś skórkę, dlaczego rośliny miałyby być gorsze? Skórka na liściach jest zwykle cieniutka i przeźroczysta. Obierając i krojąc cebulę czasem zdarzy się, że z mięsistej łuski odklei się taka delikatna i przeźroczysta błonka. To właśnie cebulowa skórka (na zdjęciu). Na skórce roślin wyrastają nierzadko różne kosmiczne artefakty, np. wspomniane parzące włoski u pokrzyw. Niektóre sprytne rośliny dbają o swoją skórę i smarują się woskami ochronnymi od młodości. Wiedzą, że nie warto czekać z tym do trzydziestki!






Torebki maku wątpliwego
Torebka – niezbędne wyposażenie każdej mamusi. Nie ma rzeczy, która by się w niej nie mogła ukryć i słyszałem, że znalazł tam schronienie ostatni żyjący mamut. Rośliny też trzymają w torebkach swoje największe skarby – nasiona. Hermes Birkin wśród roślinnych torebek to makówka. Klasyczny krój i rozpoznawalna, ponadczasowa forma, to jest to!







Głowki koniczyn
Główka – to jeden z rodzajów kwiatostanu, który wytwarzają rośliny. Kwiatostany „główkowe” wyglądają dokładnie tak jak nazwa wskazuje – są pękate i porośnięte kwieciem jak włosami. Pierwsze zwykle rozkwitają kwiaty wyrastające u podstawy główki. Znajdziemy je np. u koniczyny (na zdjęciu koniczyny: łąkowa i biała) albo u szczeci. Szczeć, auć!








Oczko lilaka
Oczko – zaspanymi oczkami mruga do nas niejedna roślina. Oczka to inaczej pąki śpiące: zawiązki z których w szczególnych okolicznościach wyrosną nowe pędy. Stanie się to na przykład wtedy, kiedy główny pęd zostanie złamany lub ucięty. Dzięki nim krzewią się i zagęszczają żywopłoty na pohybel wścibskim sąsiadom. Na zdjęciu drzemiące słodko oczko bzu lilaka. Można mówić głośno, nie obudzi się tak łatwo, jak się wydaje.


Języczek trawy
Języczek – języczki pokazują do nas trawy. Taki drobny wyrostek znajduje się tuż u podstawy każdego liścia, zarusieńko przy łodydze. Ochrania źdźbło, żeby żadne dziadostwa nie dostały się pomiędzy nie a pochwę liścia. A mogłaby to być woda, szkodniki i wszelkie paprochy. Wszystko bardzo niemile widziane!









Paczki bławatków
Pączek – nie jest co prawda częścią ciała, ale wiadomo że dzieciaki przepadają za pączkami. U roślin z pączków rozwijają się pędy, kwiatostany i kwiaty. Pączki to także mikro-bunkry dla delikatnych elementów, pozwalające im przetrwać zimę czy suszę i doczekać okresu lepszych warunków do rozwoju. Dwa kolorowe pączki na zdjęciu to pączki kwiatowe chabra bławatka. Tak, ten różowy też, a co się dziwisz?






Kolanko owsa
Kolanko – u nas to zawias zamontowany w nodze (można łatwo i dużo razy zginać – niezła zabawa) u traw to miejsce, z którego wyrastają liście (jakiekolwiek zginanie niewskazane). Na oskubanym z liści źdźble widać co najmniej kilka kolanek, a każde bardzo zgrabne. Źdźbło najłatwiej złamać właśnie w kolanku; taka wiedza może być przydatna, kiedy chcemy zerwać bukiet z traw, a pod ręką nie ma sekatora. Na zdjęciu seksowne kolanko głuchego owsa.







Piętka cebuli
Piętka – występuje u wszystkich roślin cebulowych i bez trudu rozpoznacie ją u także u zwykłej cebuli, tej od krojenia i płakania. Do piętki przyczepione są wszystkie cebulowe warstwy (łuski) a także wyrastają z niej korzenie. Bo piętka jest w rzeczywistości cebulową łodygą, tylko spłaszczoną jak naleśnik. Podobno kiedyś usiadł na niej miś Yogi i tak już jej zostało.




Jest jeszcze jedna ważna zasada, która jest Pierwszą Najwyższą Prawdą Ogrodniczą i która stanowi wyjątek spośród wszystkich podobieństw pomiędzy dziećmi i roślinami. Otóż okazuje się (wielokrotnie potwierdzony doniesieniami z całego globu fakt), że najlepiej będą nam rosły rośliny kradzione. Mniej odważni kolekcjonerzy mogą uprzedzić właściciela rośliny z której zamierzają podwędzić sobie sadzonkę (kradniemy tylko szczepki, nie całe okazy!), że ma on czym prędzej oślepnąć i ogłuchnąć na kilka chwil, bo właśnie zamierzają dokonać bardzo haniebnego czynu i podskubać sobie co nieco. Rzecz jasna należy przymykać oko na takie występki także we własnym ogródku, bo inaczej spadnie na nas siedem plag egipskich i ślimaki, karząc nasze skąpstwo. Danych eksperymentalnych wyjaśniających całe zjawisko na razie brak stąd pole do popisu jest spore i trzeba się spieszyć zanim zostanie to zakazane na wszelki wypadek.

Natomiast bardzo ogólnie rzecz biorąc nie należy podwędzać niczyich bobasów, chociaż dotarły do mnie pojedyncze głosy rodzicielek twierdzących, że ich dzieciaki to 100 pociech lecz 200 utrapień, żadna plaga egipska już im niestraszna i chwalą dni, kiedy można podrzucić potomstwo do nieświadomych zagrożenia znajomych. 

Ale to już zupełnie inna historia…




7 komentarzy:

  1. hahahaha. Super wpis! Jest jeszcze Druga Zasada: za sadzonki się nie dziękuję!
    Pozdrowienia.
    ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! To prawda! Ale na razie cicho-sza, nie można zdradzać wszystkich tajemnic w jednym poście! :)

      Usuń
  2. Świetny post! :) Bardzo fajnie się to czytało. Ja mam i dziecko i rośliny no i zdecydowanie widać podobieństwa, aczkolwiek wyznaję zasadę, ze rośliny rosną lepiej jak aż tak się o nie nie dba.
    Co prawda późną zimą, na początku marca gdy przeważnie robię rozsady warzyw np. pomidorów - to z braku innych zajęć zaglądam do nich po kilka razy dziennie i sprawdzam czy choć trochę urosły, czy czegoś im nie trzeba - czy w ogóle żyją! :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Paszczak, a gdzie lupa ;) Muminek pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
  4. Super wpis :::))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...