Była sobie niedawno taka wystawa.
Wystawę zorganizowano w Muzeum Przyrodniczym ISEZ PAN w Krakowie. Po
zeszłorocznych burzliwych perypetiach tej placówki znanej wtedy jeszcze jako
krakowskie Akwarium (czytaj tutaj), muzeum szybko uprzątnięto, odnowiono i ponownie otwarto. Nie ma
tam jeszcze zbyt wiele do zobaczenia, w niektórych pustych, dużych terrariach
straszą plastikowe eksponaty. Miejsce to definiuje się na nowo i ucieszyło
mnie, że coś się zaczyna dziać i jest jakiś ruch, bo wiadomo że od wypchanych
zwierzaków nie można mieć zbyt wielkich oczekiwań.
Wystawę storczyków można było podziwiać 15-24 marca 2013 w cenie biletu do muzeum (15 zł normalny), zobaczyć samej wystawy nie dało rady. Chyba ktoś się obawiał, że zwiedzający którzy widzieli muzeum wcześniej pooglądają kwiaty i dadzą sobie spokój z całą resztą.
W muzeum w zasadzie nie jest źle,
kolekcja minerałów jest urzekająca, jest czacha mamuta no i ten nosorożec!
Naprawdę super! Jest też ładna kolekcja żywych węży. Tak, tam jest świetnie.
Ale sali w której urządzono
kawałek lasu tropikalnego czy pierwszego piętra, gdzie w wielkim terrarium wygrzewa się
na piasku plastikowy krokodyl nie odważyłbym się udostępniać zwiedzającym, bo
wstyd. W pomieszczeniu z fragmentem lasu deszczowego rośliny powoli dogorywają -
no bo ile można smażyć się pod lampami, kiedy nie ma ani jednego okna; a główną
atrakcją oczka wodnego jest Wielka Pompa (odmiana filtrująca). Trochę to słabe.
Na wystawie zaś pokazano
storczyki. Ustawiono je w sali ze zwykłą, stałą ekspozycją, wkomponowując rośliny
głównie tu i tam. Storczykami porosła cała górska, zimowa sceneria; wypchany
dzik i niedźwiedź chodzili na palcach by ich nie rozdeptać. Wyglądało to
nie tylko nienaturalnie, ale i komicznie. A może był to performance
zapraszający wiosnę do przyjścia?
Rośliny o urzekających, lecz
zwykle drobnych kwiatach znajdowały się zbyt daleko od oglądających, aby dobrze
im się przyjrzeć. Może warto było zapytać krokodyla, czy nie podzieli się swoim legowiskiem?
Połowę sali oświetlono żółtym światłem, kompletnie
zmieniającym kolory kwiatów i uniemożliwiającym wykonanie ładnych fotografii,
na które zapewne wielu odwiedzających liczyło:
Z całej wystawy obronił się za to kiermasz kwiatów, gdzie można było zakupić ładne egzemplarze storczyków od
orchidgarden.pl, orchidsklepik.pl i salonorchidei.pl
Ładnym akcentem były rozwieszone makrofotografie
kwiatów, wykonane przez T. Kusibaba. Tylko… po co oglądać na zdjęciach coś, co
przyszło się podziwiać na własne oczy?
Kolejna wystawa storczyków w
Krakowie odbędzie się podczas XXXVII Wiosennej Wystawy Ogrodnictwa. Oby było lepiej!
Świetny komentarz. Na wystawie nie byłam i nawet żałowałam, ale teraz już nie! To jakaś masakra.
OdpowiedzUsuńOLA: A ja byłam, ale chyba muszę się zgodzić z autorem :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
OdpowiedzUsuń