Ostanie deszczowe dni
sprawiły, że w ogrodzie niewiele się dzieje. Ucichło brzęczenie pszczół i śpiew
ptaków. Nic, tylko jednostajny szum deszczu. Zdziwiłby się jednak ten, kto
myśli że nic ciekawego w zielonej gęstwinie nie słychać. Niektórym drzewom od
tej wilgoci wyrosły uszy!
Tak, trzeba było tych kilku deszczowych dni żeby na starych, spróchniałych
gałęziach czarnego bzu pojawiły się dziwne galaretowate twory bardzo
przypominające wyglądem ludzkie uszy. Właściwie to niektóre z nich rosły już od
dawna, ale dopiero teraz można je podziwiać w pełnej okazałości – można by rzec,
że nabrały wody w usta... to znaczy: w uszy J
Te brązowo – beżowe uszy to rodzaj pasożytniczego grzyba, który najchętniej
zasiedla uschnięte czarnobzowe gałęzie. To uszak
bzowy (Auricularia auricula-judae), nazywany potocznie uchem bzowym. Jego łacińska nazwa
oznacza „ucho Judasza” i nadana została na podstawie wierzenia, zgodnie z którym Judasz powiesił się na starym, usychającym drzewie. Niedawno pisałem o
miesiącznicy letniej, nazywanej także srebrnikami Judasza, pamiętacie? Hmm, ten
biblijny przyjemniaczek wydaje się być niezwykle inspirującą osobą...
Uszaka najłatwiej wytropić w starych ogrodach, sadach i zaroślach. Mimo, że
występuje pospolicie na terenie całego kraju, wcale nie jest to jednak takie
proste zadanie. Kiedy jest sucho, jego owocniki są ciemnobrązowe, skurczone,
pomarszczone i zupełnie wyschnięte. W ogóle nie rzucają się w oczy i trzeba
naprawdę wiedzieć, czego szukać żeby je odnaleźć. Podczas deszczu zaczynają
chłonąć wodę i dopiero wtedy nabierają muszelkowatego kształtu i znacznie
zwiększają swoje rozmiary. Są oślizgłe, galaretowate i mało przyjemne w dotyku,
chociaż z wyglądu zewnętrza skórka przypomina aksamit. Owocniki uszaków są niewielkie,
dorastają do 10 cm średnicy.
Ucho bzowe: po lewej młode owocniki, po prawej stare
Uszaki mają bardzo słabo wyczuwalny, delikatnie grzybowy zapach i są
praktycznie pozbawione smaku. Daleko im do szlachetnych borowików czy
aromatycznych podgrzybków, jednak ucho
bzowe jest grzybem jadalnym i w przeciwieństwie do smardzów (których znów w tym
roku mieliśmy obfity wysyp) można go zbierać bez przeszkód i do woli. W
kulinariach wykorzystuje się go ze względu na chrząstkowatą strukturę, a nie
smak (którego właściwie nie ma). Ja za tego rodzaju specjałami nie przepadam,
ale miliony Azjatów nie mogą się mylić: w Polsce uszaki są mało popularne w
kuchni - co innego w krajach azjatyckich gdzie inny gatunek uszaka, Auricularia polytricha, jest częstym
składnikiem wielu orientalnych dań. Są to dobrze znane wszystkim wielbicielom
chińszczyzny grzyby Mun.
Owocniki uszaka zbierać można kiedy są wyschnięte – wtedy po oczyszczeniu
trzeba je namoczyć. Najłatwiej jednak je odnaleźć po kilku deszczowych
dniach, wtedy dużo szybciej rzucają się w oczy. Ubierzcie kalosze, parasol w
dłoń i biegiem do ogrodu sprawdzić, co słuchać wśród drzew. A może to one już
Was podsłuchują?
Na koniec smakowita ciekawostka: w Chinach kupimy uchobzowy soczek w puszce.
Om nom nom nom? :D
flickr.com/photos/saechang
Szukam ich od dwóch lat. Bezskutecznie...
OdpowiedzUsuńRzadka roślina. Oryginalna nazwa.
OdpowiedzUsuń