piątek, 28 marca 2014

Żółte pomidorki koktajlowe w duecie

Przełom marca i kwietnia to doskonała pora na wysiew pomidorów i na zakochanie. Młode siewki i świeże pary równie chętnie korzystają z wiosennego słońca. Żeby lato przyniosło mnóstwo radości, a nie przerodziło się w pasmo rozczarowań, trzeba tylko dokonać właściwego wyboru…



Zwykłe, czerwone i okrągłe pomidory dawno przestały robić na kimkolwiek większe wrażenie. Niedługo pewnie szczytem hipsterstwa będzie uprawianie ich na grządkach, bo staną się tak niepopularne. Kolorowe, fikuśne odmiany coraz częściej trafiają do naszych ogródków - a do mnie to już w ogóle wchodzą drzwiami i oknami. Nie widzę w tym nic złego i bardzo chętnie je testuję, bo kto jak nie ja później bez-ogródek o nich opowie?

Oprócz fioletowych i białych pomidorów, które uprawiałem w zeszłym roku, miałem też kilka mniej szokujących odmian, o których nie pisałem aby z bloga nie zrobiła się nagle pomidorowa zupa, bo co za dużo to nie zdrowo.
Właśnie teraz jednak najwyższa pora o nich przypomnieć, bo jeśli zechcielibyście i Wy spróbować ich uprawy, to ostatni dzwonek by zaopatrzyć się w nasiona. Będzie to historia niezwykłej pary, którą wiele łączy a jeszcze więcej dzieli. Dwie odmiany tak podobne, że aż różne… czyli połączenie idealne: piękna i bestia.

ONA - 'Blondkopfchen'

Blondkopfchen cherry tomatoes‘Blondkopfchen’ to dosłownie blondwłosa dziewczynka. Jest odmianą pochodzącą ze wschodnich Niemiec, a więc doskonała do uprawy także i u nas. Może inspiracją do jej nazwania była Claudia Schiffer? Wiotkie, cienkie pędy wymagają palikowania, aby później utrzymać całą masę owoców, które zawiązują się na gronach. U pomidorków koktajlowych zwykle na jednym gronie wyrasta nawet kilkanaście owoców, ale to co dzieje się u ‘Blondkopfchen’ przebija wszystko. Zwykle pozostawienie na jednym krzaczku 2-3 gron będzie i tak sporym obciążeniem dla rośliny, bo na każdym z nich zakwita kilkadziesiąt kwiatów, które zawiązują kilkadziesiąt owoców. Dzięki temu z jednego krzaczka zbierzemy ich nawet kilkaset! Kwiaty rozwijają się i są zapylane jedne po drugich, a więc i owoce nie dojrzewają wszystkie naraz. Można je zbierać na bieżąco, w miarę dojrzewania – wtedy nieco odciążymy roślinę, albo poczekać aż dojrzeją wszystkie i wtedy ściąć całe grono. W tym drugim wypadku jednak musimy je jakoś zabezpieczyć, aby się nie urwało – najlepiej wielokrotnie podwiązując do palika. Jeśli zaś będzie tak duże, że dotknie ziemi – wtedy glebę dookoła krzaczka trzeba wyściółkować, żeby owoce nie gniły i nie brudziły się błotem podczas deszczowych dni. Żółte koktajlowe pomidorki tej odmiany bardzo rzadko pękają, mają cienką skórkę, dużo soku i są niesamowicie słodkie – wymarzony dodatek do sałatek. Każdy owoc jest wielkości co najwyżej owocu deserowego winogrona. Wnętrze jest kremowożółte, a nasiona tak drobne że w ogóle nie odbierają przyjemności z jedzenia. Krzaki, oprócz palikowania i obłożenia ściółką (np. słomą) nie wymagają żadnego specjalnego traktowania. W blondwłosej dziewczynce naprawdę można się zakochać!





Blondkopfchen cherry tomatos in the field


ON‘Yellow Pearshaped’

Yellow Pearshaped’ cherry tomatoes‘Yellow Pearshaped’, czyli gruszkowaty żółty teoretycznie jest bardzo podobną odmianą do ‘Blondkompfchen’. To także pomidor typu cherry, czyli koktajlowy i również żółty. Poza tym – odróżnia go praktycznie wszystko. Wytwarza silnie rosnące, twarde pędy o niezakończonym wzroście wierzchołkowym, więc wymaga palikowania, silnego ciecia i częstego usuwania wilków. Można by się spodziewać, że taki twardziel udźwignie gigantyczne owoce, jednak na pojedynczym gronie zawiązuje się zwykle kilka (do dziesięciu) owoców, które charakteryzuje przede wszystkim nie wielkość, a niespotykany, gruszkowaty kształt. Dojrzałe owoce są lśniące, nieco pomarańczowawe i wyjątkowo twarde, jak na twardziela przystało. Skórkę także mają stosunkowo grubą. Miąższ nie zachwyca smakiem, jest mięsisty i mdły jak Krzysio Ibisz. Wszystko to sprawia, że nadaje się idealnie na ozdobę półmisków na imieniny u ciotki Irenki, można nim obdarować pół rodziny spod Grudziądza – bo doskonale znosi transport i do późnej jesieni będzie nam dostarczał coraz to nowych owoców, kiedy inne odmiany już dawno padną. Do końca trzyma fason i jest wspaniałą ozdobą warzywnika. Prawdziwy Rambo w żółtym smokingu – oto cały ‘Yellow Pearshaped’.


Yellow Pearshaped’ cherry tomatoes in the field





17 komentarzy:

  1. Udany duecik:) i zobaczymy co z tego wyniknie, haha. Pozdrowienia od ZM

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie w tym roku posiałem "yellow pearshaped" i ciekaw jestem co mi z tego wyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój dziadek uprawiał żółte pomidory w szklarni. Tylko, że inną odmianę niż zaprezentowałeś. Były duże i owalne. I przesłodkie. To najlepsze wspomnienie mojego dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ochotę w tym roku spróbować w uprawie doniczkowej, ale nie wiem ile roślinek umieścić w jednej większej donicy ?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do doniczek bardziej nadaje się ‘Blondkopfchen’ i doniczka musi być całkiem spora bo to nie jest typowa odmiana karłowa. Ze względu na olbrzymie grona owoców polecam sadzić do doniczki tylko 1 sztukę. Powodzenia!

      Usuń
  5. Ha, też mam u siebie w tym roku tę żółtą gruszkę, zastanawiałam się właśnie, jak będzie smakować - a tu klops:)
    Na skubanie prosto z krzaczka polecam cytrynka groniastego - skórka miękka, w smaku słodki, ale nie przesadnie, młodsze z kwaskowatym, pomidorowym posmakiem. Bardzo plenny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie smakuje żółta gruszka. Prównanie do Ibisza rzecz gustu...
      Ondraszo najlepiej oceniać samemu. Może ma trochę zbyt grubą skórę )pomidor, bo Ibisz pewnie ma juz cienką przez naciąganie).
      A tu doświadczenia z uprawy zeszłorocznej
      http://naogrodowej.pl/forum,2,89,1

      Usuń
    2. Ech, niestety cytrynka groniastego już nie wcisnę nigdzie choć bardzo bym chciał, chyba że posadzę go w doniczce i postawię sobie na głowie :) W tym roku stawiam na odmiany które już mam obcykane w poprzednich latach, a nowości testuję wśród innych warzyw :) Ale dzięki za przypomnienie, muszę pamiętać o nim za rok.

      Usuń
  6. "jest mięsisty i mdły jak Krzysio Ibisz" - <3 ps. szkoda ze takich odmian nie sprzedają na bazarkach w formie sadzonek, ja nie bardzo mam jak wyhodować samodzielnie "od podstaw"... liczę, że będą gdzieś do kupienia już podrośnięte rozsady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Yellow Pearshaped' można dostać w sadzonkach, chociaż trudno na niego trafić. ‘Blondkopfchen’ jeszcze nie widziałem, ale też żadna polska firma nasienna nie sprzedaje jeszcze nasion tej odmiany :(

      Usuń
    2. ROk temu zakupilem 50 cm sadzonki. Na zime ususzylem nasionka i teraz mam sporo sadzonek :) Maja juz po 10-15 cm wysokosci :)

      Usuń
    3. a ja kupiłam sadzonki właśnie na bazarku...

      Usuń
    4. Świetna odmiana pomidora - żółta gruszka, nasiona kupiłem w sklepie internetowym parę lat temu i do tej pory je uprawiam co roku. Uwielbiam je zabierać do pracy jako przekąskę.

      Usuń
  7. Ja w tym roku mam aż 31 odmian pomidorów. Jedną z nich jest właśnie żółta gruszka a drugą żółtą koktailówką jest Ildi. Podobno plenny i słodki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w tym roku mam aż 31 odmian pomidorów. Jedną z nich jest właśnie żółta gruszka a drugą żółtą koktailówką jest Ildi. Podobno plenny i słodki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie osobiście te żółte miniaturowe gruszeczki bardzo smakują mają lekko kwaskowy wyrazisty smak i są odporne na choroby u mnie nic ich nie rusza mimo że inne gatunki trzeba ciągle czymś pryskać a żółte sobie rosną i nic nie robią z zarazy ziemniaczanej i podobnych francy tylko trzeba pamiętać o częstym prześwietlaniu zrywaniu wilków

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja kupiłam nasona firmy roltico i miały być d'Arbuzzo,również zdjęcie to zapewniało,a urosły własnie te żółte koktajlowe.Atak zależało mi na dużych owocach do przetworów.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...