W tym roku Gardenia była... Gardenią - ani lepszą, ani gorszą w porównaniu do wszystkich, które odwiedziłem wcześniej. Prawdę mówiąc pewnie zawsze taką była, tylko mój odbiór targów zmienił się diametralnie w ciągu kilku ubiegłych lat. I to jest właśnie najważniejsze doświadczenie i najważniejsza nauka, którą przywiozłem ze sobą z targów. To i śmierdząca cebula szachownicy cesarskiej której woń ozdabiała powietrze w moim pociągu powrotnym.
Palmiarnia w Łodzi jako pierwsza trafiła na listę moich wycieczek botanicznych na 2018 rok, bo cudze chwalicie, a swojego nie znacie. Może w poszukiwaniu tropikalnej dżungli wcale nie trzeba wyjeżdżać z kraju? Może nie trzeba zmieniać mieszkania w urban jungle, bo powiew egzotyki nadciąga od miasta po którym najmniej się tego można spodziewać? Musiałem to sprawdzić. Co warto wiedzieć i zobaczyć w łódzkiej palmiarni? Zapraszam na pierwszą botaniczną wycieczkę.
Nie ma bardziej smętnego i depresyjnego widoku od lutowego ogrodu, który osiągnął właśnie apogeum szarości - o ile tylko nie przykrywa go puchowa kołderka śniegu. Ale nawet obecność śniegu nie ratuje sytuacji ani o jotę. Przemalowany na biało ogród pochrapuje sobie spokojnie. Co też może mu się teraz śnić? Czy czuje na sobie moje pełne niecierpliwości westchnienia i świdrujące spojrzenie, kiedy tak patrzę na niego doszukując się jakichkolwiek oznak przebudzenia?