Przełom marca i kwietnia to
doskonała pora na wysiew pomidorów i na zakochanie. Młode siewki i świeże pary
równie chętnie korzystają z wiosennego słońca. Żeby lato przyniosło mnóstwo radości, a nie przerodziło się w pasmo rozczarowań, trzeba tylko
dokonać właściwego wyboru…
Zwykłe, czerwone i okrągłe
pomidory dawno przestały robić na kimkolwiek większe wrażenie. Niedługo pewnie
szczytem hipsterstwa będzie uprawianie ich na grządkach, bo staną się tak
niepopularne. Kolorowe, fikuśne odmiany coraz częściej trafiają do naszych
ogródków - a do mnie to już w ogóle wchodzą drzwiami i oknami. Nie widzę w tym
nic złego i bardzo chętnie je testuję, bo kto jak nie ja później bez-ogródek o
nich opowie?
Oprócz fioletowych i białych
pomidorów, które uprawiałem w zeszłym roku, miałem też kilka mniej szokujących
odmian, o których nie pisałem aby z bloga nie zrobiła się nagle pomidorowa
zupa, bo co za dużo to nie zdrowo.
Właśnie teraz jednak najwyższa
pora o nich przypomnieć, bo jeśli zechcielibyście i Wy spróbować ich uprawy, to
ostatni dzwonek by zaopatrzyć się w nasiona. Będzie to historia niezwykłej
pary, którą wiele łączy a jeszcze więcej dzieli. Dwie odmiany tak podobne, że
aż różne… czyli połączenie idealne: piękna i bestia.
ONA - ' Blondkopfchen'
‘Blondkopfchen’ to dosłownie blondwłosa dziewczynka. Jest odmianą
pochodzącą ze wschodnich Niemiec, a więc doskonała do uprawy także i u nas. Może
inspiracją do jej nazwania była Claudia Schiffer? Wiotkie, cienkie pędy
wymagają palikowania, aby później utrzymać całą masę owoców, które zawiązują
się na gronach. U pomidorków koktajlowych zwykle na jednym gronie wyrasta nawet
kilkanaście owoców, ale to co dzieje się u ‘Blondkopfchen’ przebija wszystko. Zwykle
pozostawienie na jednym krzaczku 2-3 gron będzie i tak sporym obciążeniem dla
rośliny, bo na każdym z nich zakwita kilkadziesiąt kwiatów, które zawiązują kilkadziesiąt owoców. Dzięki temu z jednego krzaczka zbierzemy ich nawet kilkaset! Kwiaty rozwijają się i są zapylane jedne po drugich, a więc i owoce nie
dojrzewają wszystkie naraz. Można je zbierać na bieżąco, w miarę dojrzewania – wtedy
nieco odciążymy roślinę, albo poczekać aż dojrzeją wszystkie i wtedy ściąć całe
grono. W tym drugim wypadku jednak musimy je jakoś zabezpieczyć, aby się nie
urwało – najlepiej wielokrotnie podwiązując do palika. Jeśli zaś będzie tak
duże, że dotknie ziemi – wtedy glebę dookoła krzaczka trzeba wyściółkować, żeby
owoce nie gniły i nie brudziły się błotem podczas deszczowych dni. Żółte
koktajlowe pomidorki tej odmiany bardzo rzadko pękają, mają cienką skórkę, dużo
soku i są niesamowicie słodkie – wymarzony dodatek do sałatek. Każdy owoc jest
wielkości co najwyżej owocu deserowego winogrona. Wnętrze jest kremowożółte, a
nasiona tak drobne że w ogóle nie odbierają przyjemności z jedzenia. Krzaki,
oprócz palikowania i obłożenia ściółką (np. słomą) nie wymagają żadnego
specjalnego traktowania. W blondwłosej
dziewczynce naprawdę można się zakochać!
ON - ‘Yellow Pearshaped’
‘Yellow Pearshaped’, czyli gruszkowaty żółty teoretycznie jest
bardzo podobną odmianą do ‘Blondkompfchen’. To także pomidor typu cherry, czyli
koktajlowy i również żółty. Poza tym – odróżnia go praktycznie wszystko.
Wytwarza silnie rosnące, twarde pędy o niezakończonym wzroście wierzchołkowym,
więc wymaga palikowania, silnego ciecia i częstego usuwania wilków. Można by
się spodziewać, że taki twardziel udźwignie gigantyczne owoce, jednak na
pojedynczym gronie zawiązuje się zwykle kilka (do dziesięciu) owoców, które
charakteryzuje przede wszystkim nie wielkość, a niespotykany, gruszkowaty
kształt. Dojrzałe owoce są lśniące, nieco pomarańczowawe i wyjątkowo twarde,
jak na twardziela przystało. Skórkę także mają stosunkowo grubą. Miąższ nie
zachwyca smakiem, jest mięsisty i mdły jak Krzysio Ibisz. Wszystko to sprawia,
że nadaje się idealnie na ozdobę półmisków na imieniny u ciotki Irenki, można
nim obdarować pół rodziny spod Grudziądza – bo doskonale znosi transport i do
późnej jesieni będzie nam dostarczał coraz to nowych owoców, kiedy inne odmiany
już dawno padną. Do końca trzyma fason i jest wspaniałą ozdobą warzywnika. Prawdziwy Rambo w żółtym smokingu – oto cały ‘Yellow
Pearshaped’.
Udany duecik:) i zobaczymy co z tego wyniknie, haha. Pozdrowienia od ZM
OdpowiedzUsuńJa właśnie w tym roku posiałem "yellow pearshaped" i ciekaw jestem co mi z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńMój dziadek uprawiał żółte pomidory w szklarni. Tylko, że inną odmianę niż zaprezentowałeś. Były duże i owalne. I przesłodkie. To najlepsze wspomnienie mojego dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę w tym roku spróbować w uprawie doniczkowej, ale nie wiem ile roślinek umieścić w jednej większej donicy ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Do doniczek bardziej nadaje się ‘Blondkopfchen’ i doniczka musi być całkiem spora bo to nie jest typowa odmiana karłowa. Ze względu na olbrzymie grona owoców polecam sadzić do doniczki tylko 1 sztukę. Powodzenia!
UsuńHa, też mam u siebie w tym roku tę żółtą gruszkę, zastanawiałam się właśnie, jak będzie smakować - a tu klops:)
OdpowiedzUsuńNa skubanie prosto z krzaczka polecam cytrynka groniastego - skórka miękka, w smaku słodki, ale nie przesadnie, młodsze z kwaskowatym, pomidorowym posmakiem. Bardzo plenny:)
A mnie smakuje żółta gruszka. Prównanie do Ibisza rzecz gustu...
UsuńOndraszo najlepiej oceniać samemu. Może ma trochę zbyt grubą skórę )pomidor, bo Ibisz pewnie ma juz cienką przez naciąganie).
A tu doświadczenia z uprawy zeszłorocznej
http://naogrodowej.pl/forum,2,89,1
Ech, niestety cytrynka groniastego już nie wcisnę nigdzie choć bardzo bym chciał, chyba że posadzę go w doniczce i postawię sobie na głowie :) W tym roku stawiam na odmiany które już mam obcykane w poprzednich latach, a nowości testuję wśród innych warzyw :) Ale dzięki za przypomnienie, muszę pamiętać o nim za rok.
Usuń"jest mięsisty i mdły jak Krzysio Ibisz" - <3 ps. szkoda ze takich odmian nie sprzedają na bazarkach w formie sadzonek, ja nie bardzo mam jak wyhodować samodzielnie "od podstaw"... liczę, że będą gdzieś do kupienia już podrośnięte rozsady.
OdpowiedzUsuń'Yellow Pearshaped' można dostać w sadzonkach, chociaż trudno na niego trafić. ‘Blondkopfchen’ jeszcze nie widziałem, ale też żadna polska firma nasienna nie sprzedaje jeszcze nasion tej odmiany :(
UsuńROk temu zakupilem 50 cm sadzonki. Na zime ususzylem nasionka i teraz mam sporo sadzonek :) Maja juz po 10-15 cm wysokosci :)
Usuńa ja kupiłam sadzonki właśnie na bazarku...
UsuńŚwietna odmiana pomidora - żółta gruszka, nasiona kupiłem w sklepie internetowym parę lat temu i do tej pory je uprawiam co roku. Uwielbiam je zabierać do pracy jako przekąskę.
UsuńJa w tym roku mam aż 31 odmian pomidorów. Jedną z nich jest właśnie żółta gruszka a drugą żółtą koktailówką jest Ildi. Podobno plenny i słodki.
OdpowiedzUsuńJa w tym roku mam aż 31 odmian pomidorów. Jedną z nich jest właśnie żółta gruszka a drugą żółtą koktailówką jest Ildi. Podobno plenny i słodki.
OdpowiedzUsuńMnie osobiście te żółte miniaturowe gruszeczki bardzo smakują mają lekko kwaskowy wyrazisty smak i są odporne na choroby u mnie nic ich nie rusza mimo że inne gatunki trzeba ciągle czymś pryskać a żółte sobie rosną i nic nie robią z zarazy ziemniaczanej i podobnych francy tylko trzeba pamiętać o częstym prześwietlaniu zrywaniu wilków
OdpowiedzUsuńA ja kupiłam nasona firmy roltico i miały być d'Arbuzzo,również zdjęcie to zapewniało,a urosły własnie te żółte koktajlowe.Atak zależało mi na dużych owocach do przetworów.
OdpowiedzUsuń